Codzienność

Codzienność

wtorek, 25 lutego 2020

wtorek

W niedzielę zaczęłam obraz. To pejzaż jesienny. Maluję w pokoju dziennym, bo w pracowni spadła półka z książkami i książki leżą na podłodze. Stanąć nie ma gdzie. Moze dopiero w piątek powiesi ja brat Krzyśka. Niedługo chyba wezmę się za oleje.
Uczę się rysować włosy i mi raczej nie bardzo idzie w moim odczuciu. Ciemne idą mi łatwiej. Jestem zalamana i bliska poddania się w tym temacie. Myślę, ze nauczę się z czasem rysować oczy, nosy, uszy, ale nie realistyczne wlosy. To dla mnie strasznie trudne. Trzeba uwzględnić światło, cienie, tony, miękkość lub sztywność. Według innych rysowników postęp jest.





Jestem w trakcie pracy z 12 krokami. Co prawda nigdy nie mialam problemu z alkoholem, ale zetknęłam się z psychodelikami i zajmowałam sie szamanizmem. Chciałam rozszerzyć świadomość stąd transy. Bylo dobrze, ale niestety z czasem zaczęlam mieć problemy, bo zaczęlo mnie ciągnąć do nadużywania tych środków. Wtedy zrezygnowalam. Nigdy się nie stoczyłam, pracowalam, ale nerwów bliskim zepsułam i zapaprałam sobie podświadomość. Teraz rozwijam sie inaczej, ale 12 kroków mi się przyda. Przeczytałam książkę na ten temat i kupiłam kolejną. Ta kolejna to książka o duchowości.



Z diety wychodzę. Dodaję po 100 kalorii na tydzień. Jeszcze to troche potrwa. W tym momencie ważę 78,5. Kiedyś bylo 103 kg. Chcę jeszcze zrzucić około 15-18 kg, ale nie wiem czy jest sens aż tyle. Będę sie śledzić. Obawiam się, że aż tyle może być nie do końca korzystne ze względu na skorę twarzy. Muszę trzymać rękę na pulsie. W tym roku chciałam schudnąć do 79 kg, ale teraz gdy cel osiągnęłam, planuję jeszcze 4 kg zrzucić. To już by była granica nadwagi. Chciałabym ważyć w normie, ale czas pokaże co dalej...

Czekam na wiosnę, kępę szczypiorku na grządce pod domem, na świeze zioła. Na razie czarują tylko przebisniegi i krokusy. W kwiatniu trzeba wyciąć zniszczony bukszpan i przyciąć jałowiec przed domem. Jest piękny i mi go szkoda, ale czubek zahacza o kabel od telefonu. Troche wiatru i mogę zostać bez internetu...:( Muszę znowu chyba kupić siedmiolatkę. Kupuję od kilku lat i niestety w kolejnym roku nie wychodzi...:( Muszę ja mieć, bo piorka uwielbiam z omletami i jajecznicą. W tym tygodniu moze posadzę dymkę do donicy w domu. Piórka będą szybciej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam