Codzienność

Codzienność

sobota, 4 czerwca 2016

Nowe ciuchy, grzeszki i niechęć do wychodzenia...

Przyszły zamówione ciuchy. Część w środę, a część w piątek. Wszystkie mi pasują. Nic nie zwrócę. Może tylko sweter z Bon Prix jest trochę za obszerny. Zakochałam się w butach. Są wygodne mimo wysokiego koturnu i leciutkie. Mam nadzieję, że mnie nie będą obcierać. W przyszłym miesiącu kupię jeszcze z 2-3 bluzki z krótkim rękawem i może klapki. Chciałabym takie trochę etniczne - z koralikami, może haftem, frędzlami. To już będzie wszystko na ten sezon. Jesienią pomyślę o kurtce. Chcę z jeansu... Myślałam o spódnicy, ale ja lubię tylko mini, a przy mojej tuszy przecież tej długości nie założę. Mogłaby być spódnica długa, ale nie za dobrze się w takiej czuję, bo całe życie prawie mini nosiłam. Takie do pół uda albo i krótsze. Długości tuż za kolano albo do połowy łydki nie cierpiałam nigdy. Wydaje mi się taka ciotkowata. W sam raz dla mocno starszych pań.




Reszta zdjęć w następnym poście, bo Krzysiek nie lubi robić i strasznie się denerwuje. Wszystko wychodzi zamazane, a on aż się trzęsie ze złości.
Ostatnio zdałam sobie sprawę, ze choć przytyłam 40 kg już kilka lat temu to nadal to do mnie nie dotarło. Nie poznaję się w lustrze, a gdy wybieram ciuchy oczy lecą mi do tych, które pasują szczupłym...To chyba dobry znak. Pewnie schudnę...

Ja powolutku chudnę. Chwalić się będę, gdy schudnę poniżej 90 kg. Jeszcze troszkę mi brakuje. Dość opornie idzie, bo zdarzają mi się grzeszki typu dwa ptasie mleczka, kawałek czekolady, krokiet czy chipsy. Krzysiek ciągle mnie kusi. No i waga się wciąż waha. Do końca roku chcę schudnąć do 85 kg. Czy się uda? Może tak, a może nie. Uparłam się jednak i będę próbować wszelkimi sposobami. Nawet Herbalive czy Allevo wchodzi w grę choć na tych dietach jestem okropnie głodna...Motywację mam wysoką. Wciąż robię Reiki, afirmacje i wizualizację... Kupiłam nawet tabletki na odchudzanie. Dość drogie były jak dla mnie, ale są z naturalnych składników typu wyciąg z pieprzu, ostrej papryki, chrom, zielona herbata, guarana, l- karnityna. Czy zadziałają nie wiem. Na razie zauważyłam, że mi przeszły zaparcia i częściej odwiedzam toaletę. Nie puchnę tak. Jest mi wyraźnie cieplej i piecze mnie koniec języka. Trzeba brać dwie dziennie, z tym, że ja nie mogę brać na raz, bo mi skacze ciśnienie i czuję się źle. Na razie wzięłam kilka. Co będzie dalej zobaczymy...

Prawie przestałam w tym roku wychodzić na dwór. Wiem, że to źle, ale ochoty wcale nie mam. Drażnią mnie owady, głównie kleszcze, których jest masa w tym roku i wiatr. W ogródku zgroza. Wszystko zarasta, a mnie się plewić nie chce. Nagle mi zaczęły przeszkadzać brudne, połamane paznokcie, a w rękawiczkach robić nie potrafię. No i problem...

8 komentarzy:

  1. Ślicznie wyglądasz, zwłaszcza na ostatnim zdjęciu. Agato, idź pielić chwasty. Bez ruchu wiele nie osiągniesz. Na dłonie można założyć rękawiczki. Poza tym, kto ma się Tobą zachwycać? Faceci w wirtualu? Wyjdź na ulicę i zaskocz ludzi swoim wyglądem.

    OdpowiedzUsuń
  2. 5 kg można schudnąć w dwa tygodnie.Bez wielkich wyrzeczeń.Trochę silnej woli i więcej ruchu,a na efekty nie trzeba będzie długo czekać.Wiem natomiast z doświadczenia,że chudnięcie po kilka dkg w miesiącu jest o wiele trudniejsze.Powodzenia,
    Ula

    OdpowiedzUsuń
  3. i tu się z dziewczynami zgodzę... po co nowe ciuchy jak w domu siedzisz ?
    wyjdź w końcu na ulicę
    pozdrawiam Agatko :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aga, kibicuję Twoim spacerom: na powietrzu cera robi się lepsza, no i kalorie same idą w kosmos, a nie w biodra.
    A ciotkowatość (lub babowatość) to nie kwestia ubrania, tylko nastawienia do życia!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ostatnio wcale nie wychodzę. Nawet ogniska mnie nie kuszą

      Usuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam