Codzienność

Codzienność

sobota, 21 stycznia 2017

Codzienność, malowanie i coś jeszcze...

Dziś zaspaliśmy z Krzyśkiem oboje. Wstaliśmy dopiero za dwadzieścia jedenasta. Potem było wszystko w biegu, bo o 12:00 miał autobus do pracy. Trzeba było napalić w piecu, nakarmić stado, zjeść obiad. To ostatnie to Krzysiek, bo ja zjem dopiero koło czternastej. Teraz siedzę piję kolejną kawę i buszuję po blogach. Ostatnio nie pracuję rano i do południa. Wstaję późno i działam dopiero po południu. Spać chodzę koło północy. Wcześniej czas mi przecieka przez palce. Trwonię go beztrosko na przeglądanie blogów i Facebooka. Odpowiada mi taki rytm w zimie i zmieniać niczego nie chcę.
Ostatnio jestem na diecie i jeżdżę na rowerze. Schudłam ponad 4 kg co mnie cieszy. Kondycji jednak nadal nie mam i ta mi wcale ni wzrasta. Wręcz przeciwnie, słabnę coraz bardziej i energia mi ucieka. Zawsze tak mam gdy zabieram się za zajęcia ruchowe. Jeszcze nigdy nie udało mi się tego przetrwać. Może tym razem. Tak bardzo bym chciała wprowadzić na stałe ruch do mojego życia. Przecież nie można cały dzień leżeć i siedzieć. To zdrowiu nie służy.
Powoli myślę o wiosennych pracach w sadzie. Trzeba zasilać, wapnować i co nieco wyciąć. Do wycięcia są trzy drzewa, które już nie owocują z tym, że dwóch mama usunąć na razie nie pozwoli. W tym roku wytniemy tylko jedną gruszkę. W jej miejsce posadzę nowe drzewko. Myślę o gruszce. Nie lubię gdy odchodzą stare drzewa. Wtedy tracę jakby cząstkę siebie. Pamiętam je z czasów gdy byłam dzieckiem. Pamiętam jakie były piękne i jakie owoce rodziły...Szkoda, ale tak to już jest...Przemijanie...

A na koniec trochę o malowaniu. Od kilku dni mianowicie maluję z powrotem. Pierwszy był pejzaż, ale wyszedł tym razem koszmarek. Później z powrotem zaczęłam malować koty. Nawet jestem zadowolona. Wczoraj dostałam zamówienie na trzy obrazy akrylami. Jeden to samochód na bardzo dużym podobraziu, drugi to portret kota, a trzeci to portret dziecka. Tego ostatniego zlecenia się nie podejmę, bo się obawiam, że nie podołam. Portretów nie ćwiczę zupełnie, ponieważ do malowania ludzi mnie zupełnie nie ciągnie. Może jednak poćwiczę? W końcu to dobra szkoła...




 

2 komentarze:

  1. Kociaki jak żywe, a każdy wyrazista osobowość :) Masz do nich talent i serce! Pozdrawiam- kreska

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam