Codzienność

Codzienność

sobota, 8 września 2018

sobota

Zerwałam ostatnie dwa bakłażany. Miały okolo 15 cm. Dobre i to. Jutro jeden znajdzie się w zupie. Powinnam opróżnić donice z ziemi i skończyć dwie ostatnie rabaty, ale nie mam czasu. W tej chwili szaleję z malowaniem mebli. Mam też warsztaty ikony. Dziś będzie kolejny dzień malowania szafy. Jutro skończę, a w przyszłym tygodniu położę lakier. Nie wiem czy mi farby wystarczy. Jeśli nie, kupię kolejną puszke i pomaluję resztę gdy szafa już będzie stała w sypialni. Zostanie do malowania toaletka, ale to juz później.
Za kilka dni przyjeżdża do mnie gość. Nie powiem kto, bo się denerwuje, że o nim pisze. Chce u mnie odpocząć i pewnie mi pomoże ogarnąć dom. Roboty jest sporo... Trzeba pociąć starą szafę, wyciąć chaszcze z sadu, skosić podwórko. Pewnie mi też powiesi szafeczke na klucze i zabezpieczy już na zime okienka od piwnic i strychu, bo do tego trzeba sprytu. Krzysiek już prawie nic nie robi i ze wszystkim czeka na niego. Ja go do pracy specjalnie nie gonię. Niech śpi ile chce... Ostatnio przeczytalam w książce, że ma 10 dom karmiczny w byku, a to oznacza leniuchowanie. No cóż niech i tak będzie skoro mu pisane...

Przygotowuję się powoli do przyjmowania na wrózby w domu. Gdy w październiku stanie ściana, powstanie toaleta dla kotów i juz kuwety z pokoju dziennego znikną i zapachy też. Muszę też oczywiście w pokoju pomalować i wymienić dywan. Dobrze by było zmienić szafę, ale musu nie ma. Krzysiek o niczym nie wie i jak go znam strasznie się zdenerwuje. Wkurzy go zwłaszcza malowanie, które to było zaplanowane na przyszły rok dopiero. W tymwypadku nie chodzi o finanse tylko o bałagan w domu i ruch, którego nie znosi.


Tą książkęchcę kupić...:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam