Codzienność

Codzienność

sobota, 11 maja 2013

Kleszcze, samotność, pichcenie, wymarzone poncho i kocia miłość

Zima była lekka w tym roku i to jest pośrednio przyczyną prawdziwej inwazji kleszczy- niebezpiecznych tak dla ludzi jak i dla zwierząt. Psy i koty chorują masowo a nie leczone odpowiednio giną. Choroba ma przebieg gwałtowny i nie sposób jej nie zauważyć u pupila. Objawy są liczne i mogą wystąpić nawet w kilka tygodni po kontakcie z kleszczem. Należą do nich- apatyczność, brak apetytu, powiększenie węzłów chłonnych, wysoka temperatura, wymioty, biegunka/często z domieszką krwi/ gazy, zmiana barwy błon śluzowych jamy ustnej, problemy z oddawananiem moczu, niewydolność oddechowa i krążeniowa, zaburzenia ze strony układu nerwowego. Tylko natychmiastowy kontakt z weterynarzem i wdrożenie leczenia może zwierzę uratować. Chorobie można zapobiegać stosując preparaty w postaci kropli do nanoszenia na skórę, sprayu czy obroży....Dobry jest spray ten który zabezpiecza jednocześnie przed pchłami. Używam go dla całego stada od kilku lat bo chociaż koty na dwór nie wychodziły pchły czasem jednak miały i drapały się aż sierść fruwała w powietrzu...

Nigdy nie byłam specjalnie towarzyska a tłumu od zawsze  nie znosiłam ale ostatnio stałam się wręcz odludkiem. Unikam znajomych, bronię się przed każdym wyjściem z domu a rozmowy z bliskimi często mnie  po prostu nudzą. U koleżanki na babskich ploteczkach byłam chyba z miesiąc temu i to krótko a ze znajomymi z internetu gadałam też już przed wiekami. Ludzie zapomnieli jak wyglądam i niedługo przestaną poznawać mnie na ulicy. Prawie zdziczałam, zagrzebałam się w domu i pogrążyłam  w swoim wnętrzu, ignorując przy tym świat zewnętrzny. To samotnictwo sprawiło, że zyskałam sporo czasu, który wcześniej przeciekał mi przez palce. Dużo rozmyślam, medytuję i pracuję nad sobą. Sporo czasu poświęcam też na zajęcia twórcze czyli pisanie wierszy i malowanie. Większość to wpływ ponurego saturna, który przemierza  12 dom mojego horoskopu. Jeszcze jakiś czas to potrwa bo saturn się nie spieszy tak jak słońce czy wenus, że już o księżycu nie wspomnę. W moim przypadku jednak jest to wpływ korzystny bo saturn wprawdzie tranzytuje mój 12 dom ale jednocześnie tworzy pozytywne aspekty z kolejnymi planetami zgromadzonymi w moim 10 domu, który odpowiada za karierę w szerokim znaczeniu...Gdyby mi jeszcze tylko nie przeszkadzała nieznośna kwadratura jowisza z bliźniąt, dotykająca również planet w 10 domu to moja kariera  toczyłaby się, powoli wprawdzie ale pięknie do przodu...A tak wszystko się ślimaczy, to hamuje, to przyśpiesza...No ale tak to właśnie i w astrologii i w życiu zazwyczaj bywa...

Dziś na obiad był schab ale nie kotlet tylko duszony w sosie. Pycha nawet dla mnie choć za mięsem nie przepadam...

2 kotlety schabowe
suszony rozmaryn
średnia cebula
pieprz
1/2 kostki rosołowej
mąka
około 1/3 szklanki kukurydzy z puszki
szklanka wody
łyżka oleju

Schab ubić i pokroić w paski, dodać pokrojoną cebulę, przyprawy i podsmażyć na oleju. Następnie zlać tłuszcz i dodać wodę i rosołek, pogotować chwilę. Zaprawić mąką. Na koniec dodać odsączoną kukurydzę i jeszcze doprawić. Najlepiej smakuje z ziemniakami z wody.


Na kolację mam zamiar zrobić kotlety z ziemniaków bo ziemniaków w piwnicy jeszcze sporo zostało a już niedługo zacznę kupować młode więc oszczędzać zapasów nie mam zamiaru...Kotlety podam z domowym majonezem i chutnej do wyboru...W zasadzie powinna być jeszcze jakaś surówka ale kto by tyle jedzenia w siebie zmieścił i do tego wieczorem...

Ostatnio wyszperałam w internecie bardzo urokliwe dziergane z kwadratów poncho. Jest w uniwersalnym rozmiarze i nawet niedrogie tylko kolory mi zdecydowanie nie odpowiadają. Przydałoby mi się takie na jesień ale z frędzlami i w barwach ziemi- zgaszonych zieleniach może typu khaki, ciepłych brązach, beżach i zgaszonych oranżach. Piękne i mięciutkie. Urzekło mnie na tyle, że albo sobie sama zrobię z tym, że będzie gotowe pewnie za kilka lat albo kupię włóczkę i u kogoś zamówię...Prędzej jednak poproszę o zrobienie bo coś mnie ostatnio do szydełka nie ciągnie ale z drugiej strony kto to wie co mnie będzie bawić za miesiąc czy dwa...Mogę przecież do dziergania wrócić jak już nieraz bywało...Teraz szukam poncho ale ażurowego letniego...Ciekawe czy znajdę w odpowiednim kolorze i rozmiarze...




Jakieś 2 tygodnie temu zupełnie niespodziewanie Lwica zakochała się w Mruczku i to chyba z wzajemnością bo koty prawie się nie odstępują. Przez cały dzień śpią przytulone do siebie na fotelu i wylizują sobie wzajemnie futerka, pyszczki i uszka. Wyglądają przy tym uroczo. Nie wiem co je napadło bo żyły obok siebie kilka lat i do tej pory jakiejś większej sympatii do siebie nie czuły. Miłość kwitnie na całego aż mi się robi ciepło koło serca gdy je obserwuję. Czasem wprawdzie Mruczek Lwicę gryzie i to chyba dość dotkliwie bo koteczka miauczy ale po chwili ponownie ją pieczołowicie, miejsce po miejscu, liże. Ja nie interweniuję bo gdyby Lwicy ostre pieszczoty i humory Mruczka naprawdę przeszkadzały to by od niego uciekała a ona wytrwale siedzi obok. Czasami żal mi tylko bo Mruczuś więcej czasu poświęca teraz Lwicy niż mnie a to w końcu jest mój pupil...Nic innego tylko  zazdrość mnie dopadła...








Parę dni temu jak byłam w mieście odwiedziłam księgarnię bo mama mnie wysłała po autobiografię Moniki Jaruzelskiej,,Towarzyszka Panienka", którą koniecznie chciała mieć. Z początku się zdenerwowałam bo mogła sobie przecież zamówić przez internet a nie fatygować mnie tym bardziej, że księgarnia jest na drugim końcu miasta a droga do niej wiedzie pod górkę. Złość oczywiście szybko mi przeszła gdy tylko zobaczyłam książki, całą masę książek i w dodatku znalazłam na półce kilka fajnych pozycji o malarstwie. Przyjrzałam  na miejscu wszystkie i wybrałam 4, które mi się przydadzą. Kupiłam z miejsca jedną bo czułam, że będzie świetna co się potwierdziło...I przy okazji kolejny raz się przekonałam, że lepiej książki kupować w normalnej księgarni po uprzednim przejrzeniu bo opisy czasem bywają mylące i można wybrać pozycję, którą niekoniecznie kupiłoby się po przekartkowaniu...


2 komentarze:

  1. poncho letnie znalazłam a nawet dwa...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma większej głupoty jak pryskanie kotów i wcierki różnego rodzaju. Ja tak spryskałem kota, przyszedł do domu i zgubił 2 kleszcze, na kota nie miały ochoty ale na mnie już tak. Nie wolno zwierząt które wychodzą na zewnątrz a potem wchodzą do domu pryskać bo kleszcze z nich spadają i są w mieszkaniu.

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam