Codzienność

Codzienność

piątek, 15 lutego 2019

piątek

Dziś Krzysiek jedzie do miasta. Ma mi wysłać partię 20 krzyżówek, które ostatnio ułożyłam. Nie wiem ile przejdzie i jakie chcą. Wysłałam o różnym stopniu trudności. Po pierwszej przesyłce się zorientuję. Teraz układam następna partię. Kolejne będą dla dzieci chyba. Nie wiem, ile mogą wydrukować na miesiąc i ile za zadanie płacą. Wszystko wyjdzie z czasem... Kokosy to z pewnościa nie będą, bo część wynagrodzenia pochłonie grafik. Krzyżówki trzeba przesyłać na papierze i stąd te koszty.
Kolejne wydawnictwa czekają. Mam jeszcze dwa. 

Tydzień był dość kiepski jeśli chodzi o zarobki. Miałam problem z pisaniem, bo zrobił mi się zastrzał akurat na tym palcu, którym piszę. Pisałam innymi, ale niestety wolniej. Kombinowałam z maścią ichtiolową, rywanolem, fioletem. Moczyłam też palec we wrzątku. W końcu pomogło nie powiem co, bo to sposób rodem z średniowiecza. Pewnie niektórzy wiedza o co chodzi...:) Gdy ropa się trochę zebrała, przekułam i jest ok.
Poza tym dwa dni nie miałam komputera, bo był w naprawie. Zepsułam gniazdo od zasilania i przy okazji obudowę. Działałam na starym, ale to nie to. 

W środę zaczęłam malować abstrakcję. Coś powstało, ale frajdę z malowana mam mniejszą. Serce oddałam obrazom realistycznym. Namaluję kilka abstrakcji i raczej do realizmu wrócę. Chcę jeszcze teraz namalować trzy obrazy z zimą, a później wezmę sie za wiosnę. Znalazłam cudne obrazy-inspiracje. Już zgrałam kilka.

Nadal trzymam dietę i waga znowu spada. Musiałam jednak odjąć jedną porcję zupy. Teraz jem 2-3 i czekam na efekty. Wcześnie zmniejszyłam kaloryczność w tym roku i oby przestoju szybko nie było. Jeśli będzie, to niestety zajdzie konieczność wyjścia z diety. Dodam przez kilka miesięcy kalorii i posmakuję zwykłego jedzenia, a potem wrócę. Jeszcze chyba w tym roku zdążę. Nie zrezygnowałam z siódemki z przodu, co to to nie...:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam