Codzienność

Codzienność

poniedziałek, 23 września 2013

Mabon, robótki i zdjęcia na okładki na książki...

No i już jesień nie da się zaprzeczyć ani tego faktu nie zauważyć. Kilka dni temu obchodziłam Mabon /równonoc/ pożegnałam więc lato i powitałam jesień moją ulubioną porę roku. Jesień w tym roku ma coś mało uroku jak do tej pory bo jest jak dla mnie zbyt zimna. Nie udało mi się też znaleźć ani jednego grzyba ani też mojej ukochanej jarzębiny choć się nałaziłam po lesie, że aż później kręgosłup przez dwa dni czułam. Coś ten rok dziwny jest. Dobrze chociaż, że nazbierałam sporo kasztanów a i sosna rosnąca obok mojego domu obdarzyła mnie szyszkami bo nie miałabym z czego zrobić stroików ani wianków. Coś to mi się wydaje, że zima w tym roku przyjdzie wcześnie i obym tylko zdążyła posadzić zamówione już drzewka owocowe i przygotować miejsce pod ogródek czyli odchwaścić, zaryć i rozrzucić nawóz spod gołębi. Te ostatnie czynności spadną oczywiście w większości na Krzyśka bo to on jest tą osobą, która na pracy w ogrodzie zna się lepiej. Mam zamiar go ,,pogonić''do roboty w przyszłym tygodniu bo do końca roku będzie pracował krócej o kilka godzin a to z tego powodu, że zmniejszyli mu etat z całego na 2/3 co oznacza spore zmniejszenie pensji już i tak niedużej...No i trzeba będzie narzucić sobie jeszcze większe oszczędności ale za to robotę w domu i koło domu podgonimy bo Krzysiek będzie miał więcej czasu a to też jest przecież cenne...

Od jakiegoś czasu sporo fajnych rzeczy robię. I tak po pierwsze skarpetki szydełkiem, po drugie skrzyneczkę na wszystko co jest mi potrzebne do wyrobu biżuterii i wianki z winobluszczu. Ze skarpetkami był problem bo za skarby świata nie mogłam dojść jak się robi piętę. Robiłam i prułam chyba z 6 razy aż w końcu wyszła  a dalej już poszło łatwo. I jedna skarpetka już gotowa., druga w trakcie a zamówienia już są bo i mama i Krzysiek chcą dla siebie po parze. Obym tylko zdążyła zrobić im skarpety przed zimą. Wianki robię dwa na raz. Jeden będzie do przedpokoju z kwiatami z sumaka, trawą, gałązką tui a drugi do kuchni z dodatkiem warkocza czosnku. Jutro idę na łąki po trawy to szybko skończę o ile klej, który kupiłam się sprawdzi. Najgorzej się ma sprawa ze skrzyneczką bo była już prawie gotowa ale jeszcze nie polakierowana gdy Rozi wpadła do kuchni i przebiegła po niej zostawiając paskudne ślady. No i teraz kombinuję, cieniuję, zaklejam i zamalowuję a co z tego wyjdzie jeszcze sama nie wiem. A wczoraj zrobiłam zawieszki...




Wczoraj skończyłam i wysłałam na portal 3 wiersze do antologii, która ma się ukazać na święta a dzisiaj siedziałam i kombinowałam ze zdjęciami, żeby można je było dać na okładki do moich książek tych, które obecnie piszę...Wyszły według mnie nieźle i będę robić wszystko, żeby się na okładkach znalazły bo nie cierpię tych nowoczesnych okładek w formie grafik w esy floresy...







A na koniec dwa wiersze...Pierwszy pisany był na warsztaty i w zamyśle miał być sielanką...

Upojna jesień

miły mój spójrz 
spektakl na niebie 
śle zaproszenie 

 sięgnij chmur 
wyłuskaj klucz dzikich gęsi 
żegnających ostatnie wonie lata 

schwyć ciepło słońca 
odbite od kryształu rosy 
uwięzionej w oranżu liści 

dotknij  mojej dłoni 
ujmij mocno 
pobiegniemy ku lasom szkarłatem naznaczonych 
upojeni miłością 
i jesienią 
a nimfy w mgle zatańczą z zachwytu


Piękno jesieni

schwytana w aksamit ramion
porannych mgieł
omotana miękkością
otulona nostalgią
szukam w wyobraźni
myśli słów i zwrotów
zdolnych opisać
urok jesieni

oczarowana
gorącym lśnieniem barw
pragnę
pochwycić żółć i szkarłat liści
w kolebkę stulonych dłoni
i tak trwać i trwać w zachwycie

aż szept kropli deszczu
utuli mnie do snu



Dobrej nocy...

9 komentarzy:

  1. Pięknie napisałaś o jesieni:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że dużo się u Ciebie dzieje. Co do okładek, to jeszcze bym je przemyślała.
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jasne, że tak będą jeszcze do wygładzenia ale wielu zmian nie narzucę może tylko moje zdjęcia ale to pewne nie jest bo zdjęcia autorzy zamieszczają też z tyłu razem z notką...

      Usuń
    2. Chodziło mi trochę o co innego, ale to tak z punktu widzenia plastyka... Ważne, żeby Tobie się podobały.

      Usuń
  3. Nie lubię jesieni, nie lubię zimy,
    a jeszcze i wrzesień był zimny brrr...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię i jesień i zimę o ile temperatury są znośne a nie znoszę letnich upałów...

      Usuń
    2. :-)))
      Czasami tak bywa, mam dużo przyjaciół ,
      którzy lubią deszcz i chłód,
      co kto lubi.
      Nawet mój syn woli jesieni wiosnę niż lato...

      Usuń
  4. Nie próżnujesz jak widać. Jesienne wiersze bardzo fajne, dobrze że nie piszesz do szuflady. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sporo ostatnio działam i w domu i na dworze gdzie szykuję mini sad/drzewka już idą/ i miejsce na warzywnik też już w trakcie przygotowań...

      Usuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam