W zeszłym tygodniu prace wreszcie ruszyły. Zrobione sa trzy dachy. Jeden była papa i smarowanie i dwa były smarowane. To ma wytrwać przez zimę, a na wiosne jeden ma mieć zmieniana pape, a drugi ma byc naprawiany, bo siada. Trochę drewna będzie do wymiany. Jutro ma być poprawiany tynk na kominie i na podmurowce. We wtorek ma być robiony daszek nad schodami od strony podwórza i rolety w ganku. Zostanie układanie gumolitu, ocieplenie na drzwi i może wentylacja w pracowni. No i piec do centralnego. Piec chyba dopiero w październiku.
Prace w domu tez ruszyły. Już piorę wszystko co się da - kapy koce, zasłony. Od jutra zaczynamy myć okna. Jest ich 6.
Koło domu tez praca. W tym tygodniu chcę wykosić i moze opróżnić skrzynie i donice. Nie wiem czy wezmę sie za ciecie drewna. Już by trzeba.
Ja już jestem zmęczona sezonem. Tęsknię za jesienią i nicnierobieniem. Będzie wiecej czasu na nauke, pracę zawodową, malowanie, czytanie książek.
W piątek mam kupić jabłka na przetwory. Zostana jeszcze gruszki i sos chiński, ale mało.
Kilka dni temu wysłałam wiersze do wydawnictwa. Będzie tomik.
***
kiedy życie zamknie drzwi
dotknij wspomnień
o poetce pogrążonej w ciszy
i o poezji nieuchwytnej jak czas
pomyśl o przestrzeni
pomiędzy wersem a wersem
o uczuciach
wypowiadanych szeptem
i o tych krzyczących
i o szlochu
tak szloch też jest ważny
pomyśl o metaforach
układających się miękko w dłoniach
o ich pięknie czasem subtelności
i milionie znaczeń
wspomnij
Lato się kończy, a przed zimą sporo pracy. Oby pogoda jak najdłużej dopisała.
OdpowiedzUsuńWiersz piękny <3
Pozdrawiam ciepło, Agness:)