Codzienność

Codzienność

piątek, 7 października 2016

Piątek


Ostatnio przeszłam jakiś kryzys. Nie chciało mi się nic robić, nie mogłam się skupić na pisaniu. Byłam śpiąca, było mi zimno. Po całych dniach tylko leżałam na kanapie i oglądałam Wild albo spałam. Już myślałam, że to nawrót problemów z tarczycą, ale nie. Uczucie zimna mi przeszło. Chyba po prostu potrzebuję urlopu i wypoczynku. Tylko po czym? Nie pracowałam zbyt intensywnie ostatnio. Czyżby to pogoda miała na mnie taki wpływ? Dziś już koniec tygodnia to odpocznę. Muszę dojść do siebie, bo w przyszłym tygodniu jadę na warsztaty. Powinnam być przytomna. Poza tym strasznie tęsknię za Sebastianem. Czyżby to było toksyczne? Może, ale jakie przyjemne...Tak leżeć pod ciepłym kocykiem przy gadającym piecu i marzyć...
Krzysiek mi ostatnio nawet pomaga choć klnie. Przedwczoraj przez cały dzień mnie wręcz obsługiwał, bo i kawę podawał i herbatę i obiad mi przyniósł do pokoju na kanapę, na której spędzam całe dnie. Strasznie mu jestem za to wdzięczna.
Dziś już jestem bardziej aktywna. Mam zamiar posprzątać w pracowni, a później zrobić może bombkę. Mam na to ochotę nawet.

Dzisiaj na obiad mam sos z dyni. Do tego ziemniaki. Uwielbiam dynię, ale rzadko ją robię, bo nie mam siły jej obierać, a Krzysiek mi nie chce pomagać. Woli nie jeść. W tym roku miałam zamiar zrobić sos do słoików, ale kto by mi tyle dyni na raz obrał. 

Sos z dyni do obiadu

2 szklanki pokrojonej dyni
pół sporej cebuli
plasterek boczku wędzonego
pół kostki rosołku warzywnego
tymianek
pieprz
papryka ostra
kawałek startej marchewki
mąka
śmietana

A na koniec ostatni wiersz/ach ten Sebastian/ i zdjęcia Mai. O niej w następnym poście...


Tęsknota



dotykam twoich ust

przez woal porannej mgły

jesteś tak daleko



jak pokochać pachnące samotnością wieczory
i puste noce
obleczone w bezsenność
ciche jak niemy ptak
pozbawione rozkoszy
i szczęścia

czy jeszcze zamkniesz mnie w ramionach
popieścisz ciepłym oddechem
czy posmakujesz moich warg
przytulisz
 




2 komentarze:

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam