Codzienność

Codzienność

sobota, 15 października 2016

To i owo wszystkiego po trochu...

Wczoraj skorzystałam z ładnej pogody i zerwałam resztę ziół do suszenia głównie rozmaryn. Wywiesiłam też na dwór do wietrzenia kołdry, poduszki i pierzyny. Zrobiłam pranie kociej pościeli. Miałam też trochę pracy głównie wróżenia. W domu nic nie posprzątałam. Nie chciało mi się. Zleceń pilnych na pisanie też nie miałam. Posiedziałam za to w pracowni. Powstały nowe wytworki i kilka haiku.

deszcz od wieczora
w kałuży pod brzozą
żółto od liści

Brzoza w deszczu
żółte liście spadają
jeden za drugim

brzoza przy brzozie
ścieżka przez zagajnik
złota od liści



Dziś może coś w domu już zrobię. Kusi mnie wreszcie posprzątać w toaletce, bo wciąż to odkładam. Muszę też trochę popracować na portalu z pożyczkami.
Później będę działać w pracowni i może napisze jakieś jesienne haiku albo wiersz. Mam ochotę wyjść na spacer i zrobić trochę zdjęć jesieni, ale to raczej nie dziś, bo Krzysiek idzie po południu do pracy. Może jutro wyjdziemy jak pogoda będzie ładna. 

Majeczka zadomowiła się już całkiem. Ostatnio nawet wspinała się po firankach. Mam trochę problemu z jej uszkami. Świerzbowiec jest bardzo zaawansowany i popuścić nie chce. Czyszczę jej uszy i smaruję maścią, ona strasznie płacze, a to draństwo nadal jest. Nie wiem już co robić. Można by podać Adwokate na kark, ale się boję, bo jest maleńka, a to mocny środek i specjalnych dawek takich małych dla kociąt nie ma. Trzeba by podać dawkę dla małych kotów. Tak mi powiedział weterynarz. Teoretycznie nie powinno jej to zaszkodzić, ale np. Filuś ma po tym środku biegunkę i to silną. Nie wiem jak ona zareaguję i wolałabym z tym poczekać aż będzie ważyć z 1,5 kg chociaż. Je ładnie, ale już nie tak łapczywie. Chyba już zrozumiała, że jedzenie jest i nie trzeba najadać się na zapas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam