Codzienność

Codzienność

sobota, 8 października 2016

Maja, decu i coś smacznego...

Na początek o Mai. Maleńka jest ze mną od środy i już ze mną zostanie. Wszystko zaczęło się od telefonu koleżanki, że pod domem jej sąsiadki ktoś chyba wyrzucił małego kotka. Lało jak z cebra ale poszłyśmy łapać. Sąsiadka wziąć nie mogła, bo ma psa, który kotów nie znosi. Koleżanka też nie, bo niedawno przygarnęła porzuconego kocurka i ma kotkę agresorkę. Wypadło na mnie. Maluszka znalazłyśmy pod krzakiem. Był cały mokry, dygotał i strasznie płakał. Zabrałam malutką do domu, bo inaczej nie potrafię. To prawda mam niemało kotów, ale nie mogłam jej skazać na pewna śmierć. Jeszcze mnie stać na jednego kota, a mieszkanie jest duże. Maleńka okazała się cudowna- mruczy, liże po rękach i jest bardzo ufna. Od razu dogadała się z Pikusiem i kotami. Pierwszy dzień cały przespała u mnie pod swetrem. Teraz już się bawi. Jest raczej spokojna. Ma dobry apetyt, ale to nic dziwnego, bo jest chudziutka. Pewnie niedojadała. Ma też świerzbowca usznego, miała masę pcheł i pewnie robaki. Leki już dostała, by temu zaradzić. Chyba będzie łapać myszy, bo łapie muchy i ślady po myszach w spiżarce wąchała z wielkim zainteresowaniem...

Dziś na obiad miałam sos z pieczarek i kostki sojowej z brązowym ryżem. Lubię ten sos. Czasem go podaję do kaszy kuskus, pęczaku, czarnej kaszy lub ziemniaków. Robi się go szybko.

6 średnich pieczarek
pół cebuli
pół szklanki kostki sojowej
pół rosołku warzywnego
śmietana
mąka
ulubione zioła u mnie tym razem tymianek i estragon
pieprz

Pieczarki i cebulę rozdrobnić i poddusić chwilę na oleju, zalać wodą, dodać przyprawy i rosołek. Pogotować chwilę. Gdy prawie gotowe dołożyć kostkę i gotować pod przykryciem do miękkości. Zaprawić mąką i śmietaną. Można dodać kiełbasy albo boczku wędzonego. Czasem w mrozy tak robię...

Od kilku dni działam trochę w pracowni. Robię na razie ozdoby do siebie na stół wigilijny. Wigilia będzie oczywiście i tym razem w kuchni przy palącym się piecu. Tradycyjnie jak dawniej na wsiach bywało. Robię też bombki. Tym razem kupiłam plastikowe medaliony i serca. Po 15 będę robić też kartki. Działania artystyczne sprawiają mi dużo radości. Jednym słowem powróciłam do życia i mam nadzieję, że już tak zostanie na dłużej. Kusi mnie jeszcze zrobić ozdoby ze słomy np. łańcuchy, ale skąd tu wziąć nieprasowaną słomę? Podobają mi się też pająki...



2 komentarze:

  1. Fajnie ze uratowalas te koteczke. Ona jest szczesliwa, a i Ty masz przytulanke.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no nie mogę przejść obojętnie obok porzuconego kota :)

      Usuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam