Codzienność

Codzienność

wtorek, 2 kwietnia 2019

wtorek

Od wczoraj jestem na poście orkiszowym Hildegardy z Bingen. Potrwa aż mi sie woreczek kaszy orkiszowej skończy. Jem tylko zupę na orkiszu właśnie i na warzywach. To cztery porcje dziennie. Do tego pomarańcza. Gdy orkisz sie skończy moze jeszcze kilka dni będę na zupie z kaszy jaglanej albo kaszy bulgar. Tu nie chodzi o odchudzanie, a o detoks. Chciałabym kupić colon pack, ale mnie w tym momencie nie stać. Moze kupię dopiero w maju. Waga trochę spadła i dobrze, ale nastrój mam kiepski. Zupa nie jest za bardzo smaczna,bo nie wolno uzywać śmietany i oliwy. Nie wolno tez pić kawy, a ja pijałam 4 słabe. To by cały ceremoniał - parzenie, zapach, delektowanie się. Teraz mi tego brak i na dodatek jestem słaba i senna.

Codziennie teraz wychodzę na dwór. Słucham śpiewu ptaków, krzyków bażantów, obserwuję budzace sie rośliny. Wczoraj podcięliśmy porzeczki. Ukorzeniłam kilka sadzonek porzeczki czerwonej. Nie wiem co z tymi czarnymi, które ukorzeniłam i wsadziłam. Jeszcze liści nie ma, ale będę śledzić. Wczoraj też zrobiłam porządek na grządce z ziołami. Wszystko juz kiełkuje. Ładny jest szczypiorek i czosnek niedźwiedzi. Sporo mam oregano, tymianku. Jest juz siedmiolatka. Chciałabym sie poprzytulać do drzew i poprosićje o energię, ale u mnie na podwórku niewiele jest takich, które sie nadają. Drzewo musi być zdrowe i duże. U mnie tylko chyba jabłonka, świerk, sosna, śliwa i orzech włoski, a o spacerach nie myślę...:)
Dziś Krzysiek sprzatnie ubikację Pikusia, a ja uporządkuję po zimie rabatkę przy drodze. Jutro chcę zrobic kolejną, a Krzysiek moze sprzatnie gałęzie z sadu. Część nadaje sie do cięcia i na opał. Cieńsze będę chyba na rozpałkę.
Martwi mnie trochę, bo nie wychodzą z ziemi moje funkie. W zeszłym roku opanowały je ślimaki. Oby ich tylko nie zniszczyły. Pięknie kwitnie forsycja. Kusi mnie ją namalować. Mama znalazła na podwórku aronię. Ponoć sa trzy krzaki. Młode chce przesadzić. Nie jestem pewna jednak czy to na pewno aronia.

Pisanie dziennika wdzięczności przynosi efekty. To i owo sobie w głowie układam. Do dziennika dołozyłam rubrykę z emocjami. Zadanie polega na tym bym sobie zaczęła je uswiadamiać. To dość trudne dla mnie, bo ja raczej z tych myślących jestem. Czuję jednak, ze zaznajomienie sie z emocjami ubarwi moje zycie. Mam też rubrykę z tym co robię dla innych. Też mam problem to sobie uświadomić, a to bardzo ważne przecież.


4 komentarze:

  1. Funkiami się jeszcze nie martw, one późno startują, u mnie też jeszcze ich nie widać.

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie też nie ma jeszcze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie też na razie nie widać funkii.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jeszcze ogrodowo nie działam. Przywieziono nam dzisiaj drzewo bukowe , uzupełniamy zapas na następny sezon . Pozdrawiam wiosennie.

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam