Codzienność

Codzienność

poniedziałek, 1 lipca 2019

poniedziałek

Przygotowuję sie do remontu dachów. Jeden będzie robiony na pewno, a drugi znajomy oceni czy warto, bo komorka sie sypie. Na moje oko to kurnika się z niej nie da zrobić. Wszystkie ściany by trzeba bylo poprawiać, a dach tez do wymiany, bo deski to prochno. Przy okazji chyba poproszę o ocieplenie ściany od kuchni. Praca za kilka dni. Znajomy oceni dzisiaj. Mama planuje by trochę potynkował i żeby poprawil schody, ktore uszkodziła koparka. Gdyby znajomy to robil to i ja poproszę o zatynkowanie kawałka ściany, ktory uszkodzil winobluszcz. Moze też uda się przy okazji pociąć piece od centralnego ogrzewania. Dobrze by było, bo gdy Sebastian przyjedzie to je sprzeda.

Jest problem z kurami i kaczkami. Wszyscy mi hodowle odradzają. Nawet koleżanki i Sebastian. Mama uważa, że z moja slabą kondycja fizyczną po prostu sobie z kurami nie poradzę. Martwi się też, że część prac typu wyrzucanie gnoju spadnie na Krzyśka. On się zlości i robić nie chce. Problemem jest tez uboj, a raczej jego brak. Drób by byl na dozywociu i trzeba by do hodowli dokładać. Ja sie martwię o zakup, bo trzeba by kupić w internecie i liczyć na szczęśliwa przesyłkę. Martwi mnie stres kur w czasie przesyłki. Dochodza problemy z odrobaczaniem, weterynarzem itp. Na podjęcie dezyzji mam około roku. Oby byla dobra. Nie bardzo sobie wyobrażam rezygnację z marzeń. Liczę na to, ze gdy schudnę moja kondycja sie poprawi. Tak być nie musi, bo mam chory kręgosłup. Bole byly dotkliwe jeszcze wtedy gdy bylam szczupła.

Dziś wyjdziemy z Krzyśkiem do opryskow w ogrodzie. Trzeba by spryskać miejsce pod truskawki. Nie wiem czy jeden oprysk wystarczy, bo rozpanoszył się w tym miejscu perz. Jest go sporo. Chciałam w ogrodzie w tym roku skosić. Niestety nie mogę znaleźć osoby, ktora się tego podejmie. Sebastian się broni, bo koszenie trudne. Kosa słaba, a do wykoszenia pokrzywy i chaszcze. Wolałabym zaplacić i mieć to z głowy.
Problem mam z agrestami. To stara odmiana zielona i czerwona. Krzaczki znalazlam w ogrodzie, przesadzilam, zasilam, odmładzam, ale agresty nie owocują. Rosną ładnie. Nie wiem co jest nie tak. Pamiętam agresty z dzieciństwa i owocowały niezawodnie, choć dziadek specjalnie ich nie pielęgnował.

Kupiłam trochę nasion roślin doniczkowych. Mam rozmaryn, klonik, asparagus i mirt. Ponoć rośliny rozmnażane z nasion są odporniejsze.

Kupiłam też książki. Tym razem to ebooki.





Skończylam obraz...



4 komentarze:

  1. U mnie owocuje tylko jeden krzaczek agrestu, a reszta nic... Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kury to spory obowiązek i sporo z nimi kłopotów. Jaj, na które pewnie liczysz też nie znoszą non stop, mają przerwy kiedy się pierzą. Dużo mniej z nimi kłopotu (obsługi) kiedy trzyma się je na mięso, bo jesienią ciach i do zamrażalnika po uprzednim oskubaniu i jest na zimę. Kury śmierdzą... to znaczy ich egzystencja. Ja wokół kurnika posadziłam póldzikie odmiany róż mocno pachnących i inne rośliny zapachowe aby z lekka zniwelować smrodek mimo naszego sprzątania. Może jednak warto posłuchać najbliższych bo oni często lepiej potrafią ocenić nasze możliwości?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no nie wiem jeszcze co zrobię. Boję sie smrodu, bo sasiedzi blisko

      Usuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam