Sebastian chyba pojedzie jutro. Zrobił co miał zrobić i do tego jeszcze znalazł mi dwa wiadra opieniek. Część wysuszyłam i część zamroziłam. Z domu przywiózl mi dużo suszonych prawdziwków i duzo zamrozonych. Już dawno tyle grzybów nie mialam. Strasznie mu jestem wdzięczna, że tak o mnie dba. Przyjedzie chyba na święta i zostanie do Sylwestra. Dużo potraw teraz z grzybami robię. Jeszcze mi się nie przejadły. Dziś wypróbuję może kaszotto. To nowy przepis, ale bardzo interesujący.
Od kilku dni pracuję z systemem Kundalini Reiki. W system byłam inicjowana kilka lat temu, ale nie praktykowalam. Teraz chcę wrocić i zająć sie tym na poważnie. Zaczęłam od medytacji. Są jeszcze zabiegi. Później wezmę sie za drugi stopień uzdrawiania pranicznego. Jestem po kursie I stopnia. Chciałam zrobić II, ale porowadzaca wyjechała do Szkocji. Moze kiedyś ten kurs skończę. Ostatnio też mama coś wspomniała o tym, że mnie będzie uczyć bioterapii.
nasze jesienie
odpływają lata
znikają za horyzontem
te miłością malowane
i te wypełnione zgryzotą po brzegi
pamiętasz tamtą jesień
gdy po raz pierwszy powiedziałeś że kochasz
i tamtą gdy słowa miłości
przeplatały się z łzami
wspominasz mgliste poranki pachnące świeżym pieczywem
i wieczory przy kominku gdy dłoń w dłoni dotykały duszy
ja pamiętam bukiet marcinków
ten pierwszy
i pierwszy siwy włos
myślałam że to babie lato znaczy ci skronie
kolejna jesień zapala liście
jaka będzie dla nas
szczęściem bramowana
czy smutkiem kąsającym serce
Dobrze masz z Sebastianem , ogarnia wiele domowych rzeczy . Moja mama kiedyś kisiła opieńki i potem robiłyśmy z nich sa łatkę , której smak pamiętam do dzisiaj. Pięknie piszesz Agato . Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuń