Codzienność

Codzienność

poniedziałek, 27 kwietnia 2020

poniedziałek

W zeszłym tygodniu zerwaliśmy pączki sosny. Nastawiłam syrop i nalewkę. To pierwsze ,,zbiory"w tym roku. Miał być sok z brzozy, ale wychodzenie było zabronione i zrezygnowałam. Teraz cieszą mnie spacery i robienie zdjęć przyrody.







W ogrodzie wszystko idzie zgodnie z planem. Krzysiek wycina wszystko sekatorem. Mija to co grube. Jest sporo drzewek, ale pilarka akumulatorowa tego nie zetnie, bo drzewka sa grubsze. Muszę czekać na Sebastiana. Nie wiem czy pilarkę kupować, czy zrezygnować. Kosztuje z akumulatorem i bateria ponad 500 zł, a ja nia wytnę góra pięć drzewek i będzie leżeć. Krzysiek usuwa też dzikie maliny. Jest tego draństwa całe zatrzęsienie. One mnie najbardziej denerwują, bo nie dają swobodnie przejść. Drzewka owocowe przetrwały, ale sa uszkodzone. Brzoskwinia to tylko jedna gałąź. Czereśnia też czubka nie ma i jedna jabłonka. Najładniejsze są wiśnie, bo pięknie kwitną. Pierwsze kwiaty są na papierowce.
Bardzo ładny jest czosnek. Bób nieco gorszy, bo coś rzadko wzszedł. Topinambur nie wschodzi, a kwiaty niektore juz sa całkiem ładne.
W tym roku chcę kupić tylko orzech włoski, bo mój jeden usechł. Musi go wyciąć Sebastian. Będzie do palenia. Moze też kupię jeszcze jedną jabłonkę. Pomyślę o magnoli, bzie i berberysie, migdałku.

Kilka dni temu odkryłam na podwórku dziuplę. Mama widziała w niej ptaka. Teraz omijamy ją z daleka, by czuł się bezpiecznie. U mnie jest sporo gniazd, bo o ptaki się dba. W jednym miejscu jest gąszcz krzaków i drzew. To ich azyl. Ptaki są dokarmiane cały rok i są ich całe stada. W stołówce bywa nawet sroka, która je ziarno... Ptaków w okolicy jest coraz mniej. Bardzo dawno juz nie widziałam bociana, kuropatwy i nie słyszałam skowronka. Winą jest cywilizacja. Nie chcę doczekać czasów gdy przyroda zostanie jeszcze bardziej stłamszona.





Wczoraj rozmawiałam przez telefon ze znajomą mojej mamy. Pani Stasia jest kilka lat ode mnie starsza i mieszka na wsi. Była rolniczka i miała spore gospodarstwo. Ma olbrzymią wiedzę. Liczę na to, ze znajomość sie rozwinie. Chciałabym też kontakt do Urszuli z Kamesznicy. Ona tez jest rolniczką i to moja dawna znajoma. Teraz z nią nie mam kontaktu, ale ma kontakt moja mama.


Kartofle już posadzone. Tym razem więcej niż ostatnio...





5 komentarzy:

  1. Teraz pokażesz proces powstawania ogrodu. Masz swój aparat i zobaczysz spacery nie są takie złe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Praca u Ciebie wre :) My posadziliśmy zaledwie kilka lawend i jesteśmy dzisiaj skonani :)

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam