Codzienność

Codzienność

czwartek, 10 października 2013

Ogród, grzyby, wytworki i wiersz konkursowy...


 U mnie praca w przyszłym ogródku warzywnym jest w pełnym toku. Od kilku dni Krzysiek pracowicie usuwa chwasty wieloletnie i wybiera wszystkie korzonki, żeby wiosną nie wyrosły z powrotem. Najwięcej było pokrzywy. Szczerze mówiąc to wątpię by w przyszłym roku pokrzyw nie było w warzywach bo przecież sporo nasion tkwi w ziemi i tylko czekają by wiosną wykiełkować. Nie używamy i nie będziemy używać żadnej chemii choć wiem, że randap bardzo by nam ułatwił sprawę. A tak plewienia będzie dużo zwłaszcza w pierwszym roku. No cóż muszę się z tym pogodzić choć plewić nie znoszę...Krzysiek pracuje a ja się dokształcam w temacie uprawy warzyw z książek moich przodków czyli prababci, babci i taty. Sporo już wiem ale dopiero w praktyce okaże się czy się sprawdzę w roli,,ogrodniczki'. W tym roku planujemy przygotować miejsce na zaledwie parę grządek czyli kilka metrów kwadratowych a jak coś z tego wyjdzie to warzywnik powiększymy. Za kilka dni jak wszystko będzie gotowe połowę posypiemy wapnem a połowę nawieziemy nawozem spod gołębi i niech ziemia czeka do wiosny...Kusi mnie jeszcze rozłożenie warstwy słomy...Zobaczymy...






Wczoraj Krzysiek był w lesie i znowu  przyniósł  trochę grzybów w większości oczywiście opieniek. Tym razem był też 1 prawdziwek z czego się  cieszę bo to oznacza, że z tymi co przyniósł poprzednio już mogę planować przygotowanie wigilii. Czyli jest dobrze. Były też 3 kozaczki i dzisiaj dodałam je do opieniek i zrobiłam na obiad sos do makaronu a wczoraj mieliśmy na kolacje jajecznicę z grzybami. Jutro może pójdziemy razem bo liczę, że znajdziemy duże kapelusze opieniek, żeby je przygotować w bułce i jajku tak jak kanie. Mam jeszcze ochotę na tartę ale tyle grzybów już w tym roku chyba nie znajdziemy na raz...






A na koniec moje ostatnie wytworki z których część ozdobi moje mieszkanie a część spróbuję sprzedać w Srebrnej agrafce bo kilka dni temu założyłam tam sklep tym samym awansując na artystkę...  http://srebrnaagrafka.pl/artysci/araksol ...Myślę jeszcze o DaWandzie ale chyba wcześniej muszę popracować nad sposobem prezentacji mojego rękodzieła bo zdjęcia, które robię są raczej kiepskie w większości. Tylko nie wiem czy te aparaty, które mam są w ogóle w stanie robić lepsze zdjęcia bo np. oba zmieniają kolory na zdechłe a z fioletu robią niebieski albo granatowy i to nawet wtedy gdy zdjęcia robię na dworze...


Np. ta skrzyneczka wyszła bardzo fajnie czego tu nie widać. W naturze jest w kolorze jasnofioletowym z ciemniejszym cieniowaniem, które tu wygląda jak plamy. A brokatu wcale nie widać...






A tu obraz, który też w naturze ma inne barwy a , który miał wisieć u mnie w kuchni ale zmieniłam zdanie bo ostatnio zamarzyłam o motywie maków ale na desce...



A na koniec jeszcze wiersz...

Sen o jesieni

wczoraj nim północ
posrebrzyła  rzęsy

dziwny sen mi się przyśnił

jesień z szelestem
zanurzająca się
w falach mgły

klucz żurawi
szybujący z wiatrem
ku wzgórzom
w oranże i brązy przybranym

i anioł
w wieńcu z głogów
na włosach miękkich
jak nitki babiego lata

uśmiechnął się
obsypał złotem
podał dłoń
i odpłynęłam
z oczami pełnymi
wilgotnych kasztanów


Wiersz zajął I miejsce w konkursie w grupie Poezja na facebooku

9 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Lubię ten motyw i na ścianie i malować podobnie róże...

      Usuń
  2. Ja też w tym roku pokusiłam się o grzybki ,tylko za każdym razem ,gdy je jem to mam obawy ,czy aby nie zrobiłam jakiejs pomyłki...

    OdpowiedzUsuń
  3. I wiersz piękny, i maki cudne, i grzybki smakowite :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Własny warzywniak to wielka frajda.Pracy przy nim sporo ale dasz radę.Piękna jest Twoja deska z makami uwielbiam je za kolor . Cudny jesienny wiersz.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. i na wiosnę będziesz mieć uporządkowany ogródek... ja jeszcze muszę kupić nawóz...
    tak to jest... sama wiem z doświadczenia, że brokat po kiju na fotach wygląda
    pozdrowionka Agatko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogródek się robi a i sad bo dziś wsadziłam pierwsze drzewko...

      Usuń
  6. Randap odradzam, to dziadostwo takie, że potem warzywa Ci nie urosną.A przy okazji i coś innego w pobliżu uszkodzić można. Dasz radę z tym warzywnikiem, wierzę w Ciebie :) Przez zimę tak się dokształcisz, że wiosną to będzie łatwizna. Wytworki cudne.Grzybów nie mogę jeść niestety ale popodziwiać mogę.Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam