Codzienność

Codzienność

piątek, 18 października 2013

Drzewka posadzone, wytworki i kocie uszy

Dzisiejszy dzień miałam zaplanowany czyli miało być mycie okna w kuchni, obcinanie pelargonii, które kilka dni temu przyniosłam z dworu do domu, zmiana pościeli kociej i psiej i wypranie brudnej. No ale cóż plany musiałam zmienić z powodu  drzewek, które właśnie dziś przywiózł kurier, a które trzeba było natychmiast posadzić i solidnie podlać. Drzewka okazały się bardzo ładne z dużymi korzeniami i wśród nich był nawet prezent czyli piękny krzaczek porzeczki. Tak, że mycie okna odłożyłam na jutro albo i później bo jutro ponoć ma padać a drzewka są już w ziemi zabezpieczone kopczykami ziemi i korą. A ja się bardzo cieszę i mam nadzieję, że będzie im u mnie dobrze, przetrwają i za kilka lat obdarzą mnie owocami. Kupiłam w tym roku 2 jabłonie, czereśnie, brzoskwinie, 2 wiśnie w tym szklankę a w przyszłym roku kupię leszczynę, drugą czereśnię, jabłoń i może śliwkę i gruszkę ale te ostatnie tylko wtedy gdy moich drzew nie uda mi się uratować i pobudzić do owocowania dużymi dawkami nawozu spod gołębi...

Od jakiegoś czasu walczę ze świerzbem w kocich uszach i jak na razie walkę przegrywam niestety. Używałam już i stronhold /kupiłam dla psa i dzieliłam/ i advokat i novoscabin a teraz załatwiłam crotamiton płyn i czyszczę nim uszy co drugi dzień. Nie wiem czemu ale tym razem po zastosowaniu leków u wszystkich kotów z problemami usznymi, terapia pomaga ale po 3,4 tygodniach to draństwo wraca. I tak w kółko. Nie wiem już co robić bo zastrzyków się boję bo są ponoć niebezpieczne i zdarzają się po nich kłopoty...Tym razem koty dostaję jeszcze preparat na uodpornienie Probiostin może to je wzmocni i świerzbowiec zostanie pokonany ale czy na pewno? Zwłaszcza, że nowa kicia też może mieć co się okaże dopiero za jakiś czas jak sobie pozwoli obejrzeć uszy...Teraz próbuję zdobyć crotamiton maść bo jest podobno lepsza niż płyn i szybciej działa...A swoją drogą zaniedbałam sprawę bo wprowadziłam do stada kociaki z niedoleczonymi uszami i teraz mam za swoje i  krew się leje przy hurtowym czyszczeniu uszu...Kusi mnie jeszcze zastosowanie środka domowego i jak zdobędę składniki to go przygotuję...Jest bardzo skuteczny gdy świerzbowca jest niedużo ale czy i tym razem pomoże?

6% ocet winny - 20ml
3% kwas borny (borasol) - 40ml (do kupienia w aptece bez recepty za ok 4zł)
40% alkohol - 10ml

Ostatnio przemyślałam sprawę i postanowiłam sprzedawać moje wytworki w internecie poza allegro i założyłam sklepy w Srebrnej agrafce i DaWandzie. Sporo się musiałam nagimnastykować, żeby sklepy zostały zaakceptowane, zwłaszcza do DaWandy było mi  się trudno dostać z powodu złej jakości zdjęć. Na szczęście poradziłam sobie choć łatwo mi to nie przyszło bo robiłam masę zdjęć i przerabiałam je a one wciąż i wciąż były kiepskie. W tej chwili wiem już o co chodzi i błędów min.ciemnego tła nie popełniam. Tak, że sklepy działają a ja się muszę starać by je zapełnić fajnymi towarami bo na razie coś pustawe są...Czy moje rękodzieło będzie się sprzedawało czas pokaże. Myślę też o sprzedaży poza internetem ale zupełnie nie wiem jak się za to zabrać...

Od kilku dni robię łapki do kuchni i już kilka powstało a dokładnie 3 w tym jedna na sprzedaż. Łapki są z akrylu i robiąc je miałam dużą frajdę a następne w kolejce są chyba podkładki pod szklanki o ile coś nowego mi nie wpadnie do głowy...




Dzisiaj przyszły też książki dwie o wyrobie biżuterii, obie kupione okazyjnie i jedna z szydełkowaniem. Zapowiadają się bardzo dobrze...Wszystkie...Kuszą mnie jeszcze inne z tych dziedzin ale nie wszystko na raz...





A na koniec dwa ostatnie obrazy...




,,Rumianki"nie ostatni z tym motywem bo kusi mnie co najmniej jeszcze jeden z tym, że na desce...
I vedic art ,,Ochłodzenie"czyli moje widzenie pierwszego śniegu na tle ciepłych jesiennych barw...

8 komentarzy:

  1. Łapki się zawsze przydają. Obrazy fajne. "Rumianki" niesamowite pokazują moje ulubione polne kwiatki ( oprócz chabrów), ale "Ochłodzenie" majestatyczne. Podoba mi się ten wir, choć na obrazach sie nie znam. Pozdrawiam.Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łapki robię hurtowo tak jak poprzednio poduszki. U mnie tak jest, że jak mam na coś nastrój to działam, aż mi przejdzie...

      Usuń
  2. Nie ma nic gorszego jak choroba naszych czworonogów, ale jestes przecież czarodziejką więc dasz radę.Zakupy bardzo udane ,powoli powstanie mały sad i będziesz mogła się cieszyć własnymi owocami.Obrazy piękne a rumianki zachwycające.Pozdrawiam i duzo słoneczka życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak bardzo mi własnych owoców brakuje a koty mają uszy brudne ale sie nie drapią więc wygląda na to, że nie cierpią...

      Usuń
  3. Agatko rumianki wspaniale namalowałaś, myślę że jakoś się to ułoży ze sprzedażą twoich wyrobów :)
    Powodzenia życzę i miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby z tą sprzedażą coś ruszyło bo mi sie pomału materiały kończą i jeszcze trochę a nie będę miała z czego robić...

      Usuń
  4. Powodzenia życzę ze sprzedażą...
    Moje koty na szczęście nie mają świerzba,
    ale zapalenia uszu co jakiś czas...
    Zawsze coś się przyczepi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zbieram koty z ulicy to i świerzb się trafia z tym, że zawsze udawał się leczyć a teraz coś opornie idzie...

      Usuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam