Codzienność

Codzienność

czwartek, 14 listopada 2019

Czwartek

Od poniedziałku dołozyłam ćwiczeń. To joga kręgosłupa - ćwiczenia krokodyla. Są proste i niemęczace za nadto. Nie ma tu ryzyka kontuzji. Ponoć ich regularne wykonywanie pomaga walczyć z bólem kręgosłupa. Ból się zmniejsza juz po kilku miesiącach ćwiczeń. Ćwiczeń w zestawie tych najprostszych jest 12. Ćwiczy się w seriach. Ja wykonuję 3 powtórzenia. Moze dojdę do 6 i to maksymalna liczba. Poniżej kilka z nich.










Murzynek pies od sasiada, którego karmiła moja mama chyba odszedł. Dwa dni temu upadł na środku ulicy i nie mógł wstać. Sąsiad zabrał go taczką do domu. Do weterynarza pewnie nie poszedł, a psina wiekowa. Z łapkami pies miał problem od dawna. Ledwie chodził. Oby go zabrał do domu i pozwolił mu odejść w cieple i spokoju z pełnym brzuszkiem.

Czarny kot nadal jest. Trzyma sie mojego obejścia. Kiedyś widział go Krzysiek, widziała go mama. Ostatnio widziałam go ja. Byl metr ode mnie, bo czekał aż nasypię do miseczki jedzenia. Kusi mnie go złapać, ale nie wiem czy to sie uda i co z nim dalej zrobić. W domu moze byc nieszczęśliwy skoro wolności zaznał.

Kupiłam dwie książki. Moze nie są jakieś rewelacyjne, ale da się przeczytać. Chciałam coś lekkiego...






pamięć

to zapisane karty w pamiętniku
czasem czerpię z niej
 garściami
czasem zawodzi i ukrywa za woalem falującej mgły
to imię to zdarzenie
czasem wraca nagle jak błysk
w objęciach wspomnień


A na koniec prośba o pomoc z facebooka...

Strzelno pilne ..
Kogo koteczka młoda nie ma roku., bardzo oswojona chodzi za każdym ...A każdy jej zamyka drzwi przed noskiem...Błąka sie po osiedlu piastowskim..
Jest zimno a ona tak bardzo chce wejść do klatki...
Mój tel.693231087 litości..
PILNE...





4 komentarze:

  1. Mam nadzieje , że ktoś zlituje się nad kotkiem. Ciekawe czy po tych ćwiczeniach poczujesz ulgę . Wiersz piękny , pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. koteczk azabezpieczona ale domu nie ma stałego...

      Usuń
  2. Kiedyś (chyba to było z 5 lat temu)wystawiłam na balkon w misce przyprawione kurczaki w kawałkach i słyszę,że miseczka jakby brzęczała (była metalowa)ja patrzę a tutaj kote,ale jaki piękny,czarny z białymi łapkami,wąsy długie,białe,oko sliczne,no zachwyciłam się nim bardzo i dokarmiałam go codziennie.Mąż zrobił mu nawet deseczkę,żeby miał wygodniej się wspinać,na nasz balkon.Przychodził,aż w końcu rano wszedł do pokoju (drzwi zostawiałam uchylone)i zawsze go wołałam Maciuś,Maciuś.Wskakiwał na kanapę,trochę poleżał i wychodził.Trwało to z pół roku,aż dał się wziąć na ręce.Był bardzo czujny i tylko trochę pobył na rękach,zaraz zeskakiwał.Aż pewnego ranka nie przyszedł.chodziłam i szukałam i wołałam a był to już koniec października,zrobiło się zimno.Bardzo za nim tęskniliśmy.Została mi tylko bluzka,którą zawadził pazurkiem.Napewno ktoś go złapał znienacka,bo on był mądry i nie dał się tak łatwo podejść.Został w mej pamięci,a teraz z Tobą się podzieliłam,bo wiem,że kochasz koty i mnie zrozumiesz jak to jest mieć takigo kotka na przychodne.Nie wiem czy by się oswoił?przychodził prawie rok.Jak było lato,a my byliśmy na działce i dopiero pod wieczór wracaliśmy ,to sąsiadka mówiła,że siedział na parapecie cały czas i czekał na nas.Ale nam się nie pokazywał od razu,tylko jak już było ciemno to wchodził na balkon.Pozdrawiam naszą wrażliwą duszę poetki.M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspaniałe wspomnienie. U mnie teraz kot koło domu sie kręci ale nie przychodzi na wołanie. Karmie go i zobaczymy co dalej...:)

      Usuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam