Już prawie połowa sierpnia. Jutro Matki Boskiej Zielnej. Święto dla mnie ważne choć juz go teraz tak nie celebruję jak kiedyś. Jeszcze kilka lat temu co roku miałyśmy z mamą świecone zioła. Teraz święcić nie ma kto, bo mamie nie chce się chodzić z bukiecikami do sasiadki... To był cały ceremoniał. Wyprawa po zioła, przygotowanie bukiecików i po poświęceniu, zawieszanie nad drzwimi wejściowymi lub za obrazem w sypialni. To stary zwyczaj, znany mi jeszcze z domu. Zawsze kwiaty i zioła święciła moja ciocia. Później ten zwyczaj przejęła mama i celebrowała od czasów domu na wsi w Kamesznicy. W tym roku bukieciki będą poświęcone w domu, bo wodę święconą mam.
Od niedzieli zaczyna sie dla mnie schyłek lata. To czas zbierania nawłoci i chmielu. To czas na robienie przetworów i odlotu bocianów. Jeszcze dwa tygodnie i zacznę porządki w ogrodzie. Ponoć wrzesień ma być chłodniejszy.
Dziś Sebastian ma jechać na zakupy do obi. Jutro moze mi zrobi i powiesi półkę na ikony. Jest jeszcze naprawienie futryny od drzwi do sypialni i zamocowanie kratki na różę pnącą. Gdy to wszystko zrobi pojedzie do domu. Przyjedzie znowu na początku października o ile coś nie wyskoczy. Będzie malowanie pokoju dziennego, malowanie podłogi w kociej ubikcji, wycinanie śliwek i zrobienie półki do łazienki. Będzie też cięcie reszty drewna po rozebraniu komórki. Teraz sie nie dało, bo Sebastian musi z soba wziąć do ostrzenia łańcuch od piły.
Niestety perz w sadzie jaki był taki jest. Moze tylko placki łyse są, ale i perzu dużo. W przyszłym roku będzie kolejne pryskanie, ale wcześnie wiosną, żeby zdążyć przed upałami.
Jutro albo w niedzielę chcemy zrobić grilla. Z przyjemnością posiedzę na dworze, posłucham ptaków.
Sierpień
Od niedzieli zaczyna sie dla mnie schyłek lata. To czas zbierania nawłoci i chmielu. To czas na robienie przetworów i odlotu bocianów. Jeszcze dwa tygodnie i zacznę porządki w ogrodzie. Ponoć wrzesień ma być chłodniejszy.
Dziś Sebastian ma jechać na zakupy do obi. Jutro moze mi zrobi i powiesi półkę na ikony. Jest jeszcze naprawienie futryny od drzwi do sypialni i zamocowanie kratki na różę pnącą. Gdy to wszystko zrobi pojedzie do domu. Przyjedzie znowu na początku października o ile coś nie wyskoczy. Będzie malowanie pokoju dziennego, malowanie podłogi w kociej ubikcji, wycinanie śliwek i zrobienie półki do łazienki. Będzie też cięcie reszty drewna po rozebraniu komórki. Teraz sie nie dało, bo Sebastian musi z soba wziąć do ostrzenia łańcuch od piły.
Niestety perz w sadzie jaki był taki jest. Moze tylko placki łyse są, ale i perzu dużo. W przyszłym roku będzie kolejne pryskanie, ale wcześnie wiosną, żeby zdążyć przed upałami.
Jutro albo w niedzielę chcemy zrobić grilla. Z przyjemnością posiedzę na dworze, posłucham ptaków.
Sierpień
tak cicho
tylko świerszcze muzykują z wiatrem
sad oddycha
upałem
i otula soczystym aromatem
jabłoni
trzeszczących pod ciężarem dobra
jeszcze
jeden krok
i zrudziała trawa miękko
tuli się do
stóp myśli błądzą
odpoczywam
dopieszczona
dojrzałym latem i chwilą
sierpniowa
łąka
jak gorąco
powietrze
drga i faluje
łąka pachnie
słońcem i ziołami
błądzę wśród
pląsających traw
tu padam w
ramiona
zarumienionych
maków
tam spotykam
rozesłany białym kobiercem krwawnik
widzę
dziurawiec kapiący złotem i kwiaty oregano
żegluję w
stronę ścieżki
zabierając z
sobą bukiet wonności i czaru
sierpniowa
burza
jak duszno
powietrze
lepkie i parne znieruchomiało
ogród zamarł
ptaki pielęgnują ciszę
po chwili
niebo
pokryte szarym całunem lśni złotem
i już grube
krople
dudnią w
liście host śnieżne kwiaty malw
strząsają
zapach z płatków róż
przemykam
chyłkiem do domu
niosąc z
sobą czar i orzeźwienie
Piekny obraz,pozdrawiam serdecznie i gratuluje talentu
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo:)
Usuń