No i kolejny tydzień września. U mnie trochę się dzieje. Cały czas pracujemy kolo domu i w domu. Ganek od strony podwóra juz skończony. Połozyłam jednak gumolit, a na to chodniczek. Czekam jeszcze na wycieraczkę. Są rolety, wiązanki roślin na ścianach i obrazy. Wczoraj pomalowałam ławkę, a kilka dni temu drzwi wejściowe. to był ostatni moment, bo deszcze idą i chłody. Jutro chcę zniszczyć chmiel w ogródku przed domem o ile pogoda pozwoli.
Cały czas pracuję zawodowo. Nie zarabiam kokosów, ale na to co najpilniejsze mam. Ostanio znowu kupuję rośliny. Teraz chcę kupić dzielżan i wrzosy zimujace. Wrzosy wybrałam żółte i pomarańczowe. Dzielżan chyba pomarańczowy. Kupiłam też bluzkę w panterkę. Powinnam wypompować szambo, kupic dwa komplety pościeli z flaneli lub bawełny koniecznie na guziki. Powinnam opłcic ostatnie koszenie. Muszę opłacić groby na cmentarzu. W poniedziałek czeka mnie fryzjer. Powinnam kupić książkę za 200 zł i to tyle pilnych wydatków na teraz...
Przyszła mi dziś juka ogrodowa. To spora roślinka i potrzebuję dla niej nowej rabaty. Krzysiek w pracy i nie wiem czy mi sie uda sciągnąc darń by ją posadzić.
Chcę wprowadzić trochę zmian w domu. Chodzi o finanse. Czas narzucic sobie kontrolę, bo do tej pory jej nie mialam. Kupowałam zbędne rzeczy i żyłam zbyt konsumpcyjnie. To były np 4 pary botków i chęć na dwie nastepne, a z domu wychodzę raz na kilka miesiecy. To była 10 książka w miesiącu, a na przeczytanie czeka z 50. To były ciuchy gdy szafa pełna. Teraz będą limity i już zaczęłam zapisywać co kupuję. Mimo kryzysu pieniedzy powinno starczyć na wszystko. No i mają być jeszcze zbierane oszczędności, bo Krzysiek idzie na emeryturę, a i mnie jeszcze całkiem studia z głowy nie wywietrzały. Znowu wróciłam do angielskiego i uczę się...
***
lekko leciutko dźwięczą
ostatnie takty letniej symfonii
noce już chłodne
dnie nie buchają żarem
jeszcze dumne róże
suną w tańcu ze słońcem
a już marcinki i astry szykują się
do wejścia na scenę
już jerzyków nie spotykam
czekam na pierwsze srebrne nitki
mgłę otulającą miękko
drogi i bezdroża
i szkarłat liści winobluszczu
spływających kaskadą
po cmentarnym murze
Dwa lata temu zrobiłam totalną wywalankę z piwnicy, gratów była cała góra, zbędne ciuchy, szmaty itd. Od tamtej pory nie chce mi się nic nowego kupować, tylko to co rzezywiście jest mi potrzebne. Polecam :) Mnóstwo pracy wykonaliście. U mnie nawet w domu jest gumoleum i jestem z niego bardzo zadowolona. Fant, że po nastu latach potrzebuje wymiany ale mycie go to żaden problem i raczej wymienię go na kolejny. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOj dzieje się u Ciebie:)))ja też ostatnio zapisuję najpotrzebniejsze rzeczy do kupienia i załatwienia:)))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńJak zwykle nie ma nudy u Ciebie. Lubię ludzi z pasją . Fajnie ciuszki upatrzylaś . Miłego weekendu 🌺🌺🌺 🥰
OdpowiedzUsuńAdoptowałam dwa kotki, i mam teraz mnóstwo sprzątania. Jak pomyślę, ile Ty masz roboty ze swoimi, to mi się słabo robi. Jeden kotek dziś wskoczył do wiadra z wodą i mopem. Nic mu się nie stało, ale przestraszyły się oba. Może wyrosną z czasem z tych psot...oby tylko były zdrowe, bo niestety to były "bezdomniaki" i trzeba wciąż leczyć.
OdpowiedzUsuń