Sylwester u mnie spokojny. Nie pracuję jako ankieterka, ale wróżę. Trzeba było odśnieżyć i sprawiło mi to przyjemność. Ciśnienie mi spadło do normy, a puls po wysiłku wzrasta minimalnie. Leki biorę i jestem umówiona na teleporadę. Chcę zrobić ekg i Krzysiek też, bo i on ma podwyższone. Odśnieżanie wysiłkiem ni e było. Ja mam szuflę i idzie szybko. Koniec roku to czas na plany. U mnie jeszcze porządki w drugiej części domu i remonty. Wszystko się już kończy. Remonty zrobię, ale to nie zależy tylko ode mnie. Sąsiad czuje się już lepiej i teraz tylko żeby było cieplej, weźmie się za nie.
Dziś będziemy w domu. Ja nie mam zamiaru wychodzić na Sylwestra. Krzysiek miał kupić petardy, ale zabroniłam ze względu na zwierzęta. Ptaki się boją i rozbijają o przeszkody. Psy i koty uciekają w panice i giną, a czasem umierają na zawał. Nie będę do tego dokładać ręki. Kilka lat temu zaginął piesek sąsiada, a były mrozy. Znalazła go mama wahadełkiem, ale co przeżył to jego.
Nowa praca mi odpowiada. Pracuję już ponad miesiąc i obym się w niej utrzymała. Nie jestem genialna, ale z efektywnością utrzymuję się zwykle na średnim poziomie. Nic innego w zasadzie nie szukam. Nie chcę stresu. To praca przewidywalna i raczej spokojna. Nastrój osób z którymi mam kontakt nie ma na mnie wpływu. Mam zamiar pracować długo. Tak długo na ile się da. O emeryturze nie myślę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam