Codzienność

Codzienność

sobota, 13 stycznia 2018

Pilne do zrobienia i zakupy...

Prace w domu posuwają się do przodu. W czwartek przyjechało drewno. Tym razem to buczyna, kubik. Jest już pocięta na klocki pasujące do pieca. Fajnie się nią pali, wiem bo już miałam. Krzysiek zniósł ją do komórki w sobotę. Trochę się martwiłam czy nóg nie dostanie ale nie. W piątek zostało wypompowane szambo. Krótko tym razem wytrzymało, bo od lata. Trzeba będzie chyba pomyśleć o drugim. Koszty pompowania nie są wprawdzie duże ale trzeba wjeżdżać na prywatną drogę sąsiada i pytać go o zgodę. W poniedziałek lub we wtorek znajomy ma przyjść zrobić mi zawór w piwnicy. Koło 20 I przyjedzie węgiel i to już będzie wszystko na tą chwilę. Mogę czekać na mrozy. Oby nie siarczyste, bo trzeba będzie wtedy kupić otulinę na rury od wody. Kupuję od kilku lat i nie mogę kupić. Nie bardzo mam gdzie. Wyprawa do sklepu mi się nie uśmiecha.

Ostatnio buszowałam po blogach sprzedażowych i po raz kolejny stwierdziłam, że są tam cudne rzeczy po parę groszy. Tym razem natknęłam się na piękny duży bieżnik haftowany za 6 zł. Była też haftowana zazdrostka i piękne lambrekiny. Część kupię, a chętnie bym kupiła więcej, ale nie mam w tej chwili gdzie tego typu rzeczy ani ekspnować ani przetrzymywać. Na razie wybrałam to. Wszystko jest haftowane...





Dziś mam sporo pracy, bo pracodawca przysłał mi teksty na weekend. To nie problem oczywiście. Chętnie napiszę. Na razie mam pieniądze na trzy szafki kuchenne dolne. Jeszcze na dwie musze zarobić. :) Powinno się w tym miesiącu udać.
Po południu będę malować pastelami olejnymi na płótnie. Myślę  kwiatach. Obrazek będzie na bazarki kocie. Tym razem to chyba akcja dla tych bezdomnych. Okropnie mi ich żal... Zwłaszcza tych, które kiedyś domy miały. Cierpienie tych jest zwielokrotnione. Trafić z kanapy na mróz. Nawet sobie tego wyobrazić nie mogę.:(

a na koniec pastele olejne



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam