Codzienność

Codzienność

wtorek, 17 września 2019

wtorek


Jedną z książek o kobiecości, które mnie zainteresowały juz mam, bo dostępny był ebook. Zaczęlam czytać i już mi otworzyła oczy dlaczego źle się czuję w swojej skórze i dlaczego źle się dzieje w moim małzeństwie. To faktycznie brak akceptacji roli męskiej. W ta rolę wepchnął mnie Krzysiek, ale było w tym sporo mojej winy. Chcę byc kobietą i żyć jak kobieta, a zmuszona jestem nosić spodnie. Trzeba troche spraw przemyśleć i nad związkiem popracować. Nie wiem tylko czy bierność Krzyśka nie ma zbyt glebokiego podłoża. Moze tez wynikać z choroby, a wtedy nic nie zdziałam. 

Wczoraj zrobiłam przymiarkę do robienia albumów. No i niestety to mnie nie zachwycilo. Zrezygnowałam więc i zostanę sobie przy kartkach. Tylko przy kartkach, bo to mnie cieszy.






Porządki w domu się powoli kończą. Zostanie w zasadzie tylko pracownia o ile dzis zrobimy pokój dzienny. No i sypialnia, ale ta po malowaniu. W pracowni będę robić sama. Mam trochę rzeczy z rękodzieła, które juz mi się nie przydadzą. Chętnie je komuś podaruję. Nie będę malować na tkaninach. Nie będę malować na szkle. Tego mi bardzo szkoda, ale nie mam nigdzie szklarza w pobliżu, zeby mi podkłady wycinał. Nie będę juz robić bombek decoupage. Nie będę już robić kolczyków drewnianych i z metalu. Przyszedł moment by cos wybrać. Zostane przy malowaniu róznymi technikami, przy rysunkach i przy kartkach. Nie rezygnuję tak do końca z decoupage, ale rozwijać sie w tym kierunku nie będę. Zostaje szydełko, ale będę robić tylko poduszki dla siebie.

mgła

natchniona jesień
przybywa z rześkimi porankami
przesyconymi  wilgocią i nostalgią
rozkłada biały welon
na  moczarach i nad wrzosowiskiem
mgła lekka jak puch
to  rwie się i zwisa z krzewów,  snuje się swawoli z wiatrem
to otula to skrywa świątka przy drodze
po chwili opływa  lekko
po pierwszych pocałunkach słońca
rozczarowana ciepłem i jasnością

a na koniec wiersz pisany do obrazu...


Jesienie

nadeszła jesień
drzewa rozkwitłe złotem i oranżem
snują opowieści
wiatr ciska mi w twarz to co było
chwile nabrzmiałe radością i te smutne
wspomnienia wirują wokół
jak liście swawolące z wiatrem
to kąsają goryczą to pieszczą
tyle ich już było
odchodzę powoli
kraina bez powrotu wabi światłem
gdzie kolejna jesień mnie zastanie
tu czy tam



1 komentarz:

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam