Jest problem z moja mamą. Mama jest sprawna fizycznie, lekow nie bierze, jest energiczna, bucha adrenaliną i ma duzo siły, ale psychicznie nic robic nie chce. Niby jest samodzielna jeśli chodzi o prace w domu, ale ciągle narzeka. To nie depresja tylko jakiś bunt. My jej załatwiamy wszystkie sprawy poza domem, ale czuję, że oczekuje więcej. Ona nosiła swojej mamie węgiel, paliła w piecu, gotowała obiady. Babcia w jej wieku praktycznie nic nie robiła. Mama chyba tez tak chce. Niestety ani ja ani Krzysiek nie podołamy. Ja mam chory kręgosłup i nie dam rady pracy fizycznej wykonywać, a Krzysiek z trudem nosi węgiel dla nas. Ma chore serce i rozszerzenie aorty. No i idzie do pracy. Opłacić nie ma kogo. Z resztą mama nie chce dać na to pieniędzy. Chciałam jej załatwić opiekunkę przez internet, ale sie nie zgadza, bo ludzi nie toleruje. Nie wiem co będzie dalej tym bardziej, że mama ma wymagania. Tego co my jemy nie zje. Chce jeśc obiad o 12, a my jemy wieczorem. Jeśli chodzi o węgiel to nie uznaje ładowania łopatą. Wszystko trzeba załadwać ręcznie po węgielku bo rzekomo piec miału nie pali.
Pracuję usilnie nad zatkanym uchem. Niby słyszę, ale coś mnie w uchu uwierało i ciągle jest w nim sporo woskowiny. Używam olejku, plukam wodą. Robię tez konchowanie. Podobno niektórzy uzywają wody utlenionej. Oby te zabiegi pomogły, bo laryngolog mi się nie uśmiecha. Musiałabym go odwiedzać często, bo często mi się uszy zatykają. Mam to po tacie. On też miał z tym problem. Na razie jest lepiej. Nic już nie boli i nie uwiera, a ostatnia koncha była prawie czysta... Jeszcze tylko w uchu szumi. Za kilka dni zamówię świece dla Krzyśka, bo też domaga sie zabiegu.
Jestem po pierwszym treningu tai chi. Uczę sie przez internet. Pierwsza lekcja jest bezpłatna, kolejne płatne, ale ceny niskie. Na razie ćwiczę 20 minut. To rozgrzewka. Trening jest poziomu 0, ale nie dla seniorów. Daję sobie radę i jestem ożywiona po ćwiczeniach i rozgrzana. Kolejna część trwa 15 minut. Moze juz pod koniec tygodnia ją dolożę. Ostatnia to 30 minut. Caly trwa troche ponad godzinę. Gdy już uda mi sie tyle przećwiczyć jednym ciągiem, będę ćwiczyć 3 razy w tygodniu lub 2 gdy sie juz rozruszam i czasu będzie mało. Na razie mam problem z zachowaniem równowagi. Z jogi nie rezygnuję. Chcę ćwiczyć codziennie po około 20 minut. Ociężałość mi musi przejść. Jeszcze za wcześnie na zniedołężnienie...
Potrawka z soczewicy i ryżu
60 gram soczewicy
woreczek ryżu
6 pieczarek
2 marchwie
cebula
olej
curry
pieprz
sol
koncentrat pomidorowy
pomidor
czosnek
Soczewicę zamoczyc i ugotować. Ugotować ryż. Marchew zetrzeć na tarce o dużych otworach, dodać rozdrobniną cebulę i pieczarki, podsmażyć. Wszystko wymieszać, dodać przyprawy i koncentrat. Dla mnie to byly dwie porcje.
Zanim powiedziałam tak
szukałam schronienia
nim powiedziałam tak
chciałam zbudować dom
na granitowej skale
miał tchnąć ciepłem i miłością
szukałam spokoju
chciałam pomilczeć z tobą
zaznać ukojenia i ugasić pożar wspomnień
pamiętam
noce krzyczące rozkoszą
czułość i tęsknotę gdy znikałeś choć na chwilę
i pewność jutra o poranku
wtedy powiedziałam tak
Szumy w uszach mogą oznaczać problemy z ciśnieniem. Nie należy tego lekceważyć. Pozdrawiam. Małgosia
OdpowiedzUsuń