Codzienność

Codzienność

czwartek, 26 marca 2020

czwartek

Nasiona, które niedawno wysiałam zaczęly kielkować. Niestety kiepsko. Wygląda na to, ze wzszedł tylko jeden mirt, trochę kopru i kilka słoneczników. Klonika i asparagusu nie widać.  Słoneczniki za to pewnie się zniszczą w czasie przesadzania, bo nie wiedziałam, że sie ich nie przesadza i wzięłam za małą doniczkę. Trochę nasion zostało to wysieję w kwietniu do dużej donicy. Słonecznik był reklamowany jako do doniczek właśnie. Mam jeszcze wysiać w kwietniu rozmaryn. Sprobuję, bo chcę mieć krzaczek na oknie, a kupione się niszczą.

Dziś mialo się zrobić cieplej i Krzysiek wybierał się do ogrodu. Jest jeszcze trochę kopania. Niby jest cieplej, ale tylko trochę. Nie wiem czy Krzysiek do kopania wyjdzie. Zostalo jeszcze trochę, ale nie wiem czy nie dojdzie miejsce na podwórku. Jeśli tak to posadzę więcej kartofli i moze zaryzykuję kapustę, kalarepę. 
Dziś trzeba jeszcze umyć okno i wyprać firankę, zasłonę i ostatnią kapę.

W najbliższym czasie trzeba będzie wymienić zasłony w pokoju dziennym. Te co są maja już kilkadziesiąt lat i swoje przeżyły. Dostałam je na prezent ślubny z okazji mojego pierwszego ślubu. Miałam 23 lata. Nowe mam dwa komplety, ale to zaslony z bloków i są nieco za krótkie. Chciałam je przeszyć, ale niestety maszyna do szycia jest do naprawy i oby się dała naprawić. Chyba więc powieszę krótkie.

Kot, ktory się u nas stoluje od jesieni okazał sie koteczką. Złapal ja kiedyś Krzysiek i przyniósł do domu. Obejrzałam dokladnie i chyba wszystko z nią w porzadku. Gdyby nie koronawirus tobym pojechała ja wykastrwać i nie obchodzi mnie czy jest czyjaś. Wygląda na łagodną, ale sie bała. Wypuściłam ją, bo chyba by jej bez dworu było ciężko. Tak myślałam wtedy. Wczoraj zastałam ja na ławce. Siedziała w słońcu pod garażem. Zrobiło mi sie jej zal, bo chyba jednak jest bezdomna. Chyba ja jednak złapię i spróbuję przyjąć do domu. Jest ładna. Ma okrągły pysio, czarna sierść i malutka białą krawatkę. Niestety futerko odrobine zrudziałe...

A na koniec ostatni obraz.. Wyszedł ładny, czego na zdjęciu nie widać, bo połowa kolorów znikła...





2 komentarze:

  1. Przychodnie wetowe czynne, tylko trza się umówić na godzinę z wetem. Zdecydowanie gorzej z transportem. :-/

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoje obrazy są cudowne, brawo! Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam