W sadzie perz został częściowo zniszczony. Jeszcze go w tym roku spryskam. W sadzie jest pogrom. Zniszczyła się brzoskwinia i jedna jabłonka, a szklanka nie owocuje. Na wiśni jest kilka owoców. Leszczyna, którą kupiłam w zeszlym roku chyba się zniszczyła, bo jej nie widzę. W tym roku trzeba jeszcze trochę drzew wyciąć, bo panoszą się orzechy wloskie, dzikie. One się do niczego nie nadają, bo maja grube łupiny od ktorych nie chce odchodzić miąższ.
Jesienią chcę kupić jabłonkę i brzoskiwnię, a także berberys i może lilak.
Na terenie mojej posesji znalazłam dwie leszczyny w tym jedną calkiem juz okazałą. Druga rośnie tuż obok ściany garażu i trzeba ja będzie jesienia przesadzić. Do przesadzenia jest też pigwowiec. Teraz wegetuje w cieniu forsycji i nie owocuje. Lubi slońce i chcę się doczekać z niego owoców. Będą na nalewki.
Sebastian namówil mnie na grzybnię boczniaka w worku. Na razie pielęgnuję i czekam na to co będzie dalej...:)
Pomidory umarły. Wykończyla je w ciągu dwóch dni jakaś zaraza...
A na koniec moje kolejne minerały do terapii i medytacji...:) Tym razem to tygrysie oko, sodalit, chalcedon, kunzyt, agat, petalit, unakit, kamień księżycowy, kamień słoneczny, koral, malachit i labradoryt... Będzie jeszcze zdjęcie kolejnych... Kupiłam chalkopiryt, sokole oko i czaroit. Chyba kupię kasetę i zacznę kolekcjonować minerały nie tylko do terapii...
Daj znać jak Ci się uda z tymi boczniakami, bo bardzo mnie tym zaciekawiłaś. Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńjuż są...W sobotę zdjęcia:)
Usuń