Mój własny świat... życie codzienne, twórczość, ciepłe, swojskie klimaty, nieco romantyzmu, szczypta magii i całkiem sporo pozytywnych emocji...
Codzienność
niedziela, 22 czerwca 2014
Litha, życie duchowe, olejek ziołowy i niedziela...
Litha czyli przesilenie za nami i tym samym rozpoczęło się lato. Wczoraj świętowałam, ale inaczej niż zwykle, bo nie było ogniska tylko świece. Zebrałam oczywiście zioła i okadziłam dom, ale to nie to co ognisko. W dodatku zaspałam i wstałam o 11 czyli przespałam moment przesilenia i nie wykonałam rytuału wtedy gdy inni celebrujący ten moment go wykonali. Nie zjednoczyłam się z tą energią. Wstyd. Zawiodłam pierwszy raz od kilkunastu lat. Czuję się teraz dziwnie i czegoś mi brak. Sporo wody upłynie, gdy o tym moim potknięciu zapomnę.
Od dwudziestu ponad lat obchodzę większe święta katolickie oraz święta pogańskie, bo wychodzę z założenia, że człowiekowi potrzeba równowagi sił męskich i kobiecych wtedy żyje w harmonii. Tak jak dziecko potrzebuje miłości i wsparcia ojca i matki tak jak staram się na łaskę bóstw męskich i kobiecych sobie zasłużyć. Bóstwu męskiemu oddaję dzień i słońce, bóstwu żeńskiemu noc i księżyc. Zaznaczam jednak, że oddaję cześć tylko bóstwom łaskawym i dobrym. Tak samo mi daleko od satanizmu jak i chrześcijaństwa z czasów gdy powszechne były ofiary ze zwierząt o których mówi Biblia. Niby jestem katoliczką, ale nie do końca. Z typowym pogaństwem też się nie całkiem utożsamiam. Dla katolików jestem poganką grzeszącą na każdym kroku, dla pogan katoliczką skłaniającą się ku pogaństwu. Taka właśnie jest moja droga, mój wybór. Droga niełatwa, pełna rozterek, poszukiwań, samotności...
Wczoraj przygotowałam nalewkę z truskawek i upiekłam ciasto z truskawkami. Nic specjalnego, dietetyczne i proste, bez kremów i galaretek. Wyszło smaczne i zjadłam bez wyrzutów sumienia. Dziś było ognisko i pieczone kiełbaski z ziemniakami z popiołu na obiad. Było też przygotowywanie ziół i płatków róży na olejek do twarzy. Olejek ma być do cery raczej tłustej i powinien pomagać zwalczać zaskórniaki, które mimo wieku mnie trapią. Będą w nim płatki róży oraz tymianek i rozmaryn. Najpierw wszystko wysuszę, a później gdy już przyjdzie pora zaleję olejem z pestek winogron. Teraz już odpoczywam i łapię energię. Od jutra zaczyna się intensywna praca, bo szykuje mi się dodatkowe zlecenie na teksty. Czeka też plewienie. I tak dni płyną, raczej spokojne, bez wstrząsów i ekscesów. I tak ma być...Tak lubię.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wszystkie święta kościelne, z obrządkami ( mówię o katolicyźmie, nie o chrześcijaństwie), mają swoje odpowiedniki w świętach pogańskich. Ja też skłaniam się ku pogaństwie. Sama mi napisałaś, że wierzysz że moc Ci daje natura.
OdpowiedzUsuńTak to prawda i staram sie żyć w zgodzie z rytmami natury...
Usuńspokój w głowie to najważniejsze czego można chcieć od życia. Podoba mi się pomysł na tonik. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńtak spokój jest ważny
UsuńŻycie w zgodzie ze sobą i otaczającą przyrodą cóż może być lepszego... Spokoju i harmonii życzę Agato, tak jak lubisz najbardziej :))
OdpowiedzUsuńdziękuję... :)
UsuńNajpewniej Twoja Dusza mimo zaspania połączyła się z Energiami Natury na których ci zależało,skoro nie był to pierwszy raz ale już wcześniej praktykowałaś. Najlepiej być poszukującym a nie ściśle przywiązanym do jednej religii, co oczywiście nie chroni przed pomyłkami. równowaga i spokój umysłu świadczą że droga jest właściwa...
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę...
Usuń