Mój własny świat... życie codzienne, twórczość, ciepłe, swojskie klimaty, nieco romantyzmu, szczypta magii i całkiem sporo pozytywnych emocji...
Codzienność
piątek, 15 maja 2015
Wieści z ogrodu, problemy ze zwierzętami i dieta...
Pogoda zmienna, ale jest ciepło. Tym razem przymrozków na zimnych ogrodników nie było. Wczoraj za to solidnie popadało. W ogródku wszystko pięknie rośnie. Chwasty też. Jest co robić. Nie wszystko co wysiane się udało. Dynię usiłowałam skiełkować 4 razy. Za każdym razem z nowego opakowania. Leżała na talerzyku z wodą, ale kiełków nie było. Ostatnią partię coś zjadło. Pewnie myszy. Tak, że dyni w tym roku prawdopodobnie nie będzie. Powinny być za to kabaczki, bo pięknie wyrosły. Ogórki siałam 2 razy i wzeszły 4 sztuki. Będę musiała kupić sadzonki. Pięknie za to wzeszły selery i sałata, którą niestety zjadła Rozi przez nieuwage zamknięta w kuchni. Ledwie uratowałam parę sztuk. W środę jadę na targ po sadzonki. Do tego czasu musi Krzysiek jeszcze zaryć pod poziomki, bo jeszcze tego nie zrobił. Chcę wsadzić z 15 krzaczków. Na razie tyle wystarczy. Więcej wsadzić nie mogę, bo mam zbyt krótki wąż do podlewania. Co prawda Krzysiek uważa, ze ich podlewać nie trzeba, ale ja myślę, że jednak troche wody w okresie kwitnienia by im się przydało tak jak truskawkom.
Dwa dni temu uciekł Pikuś. Zajęci byliśmy plewieniem, a on to wykorzystał i przez dziurę w ogrodzeniu zwiał na drogę wiodącą do domu sąsiada. Dobrze, że Krzysiek zauważył, że go nie ma i wybiegł za nim. Był już przy bramie i usiłował wejść na podwórko. Podejrzewam jednak, że gdyby zobaczył jakiegoś psa to by za nim pobiegł i mogłoby się to tragicznie skończyć, bo nie zna ulicy i samochodów się nie boi. Teraz już go na podwórko nie zabieramy jak coś robimy i nie mamy możliwości śledzenia jego poczynań na bieżąco. Dobrze, że tak się to skończyło.
Znowu jestem na diecie. Nie cieszy mnie to wcale, bo przez te 3 miesiące bez diety strasznie się rozpuściłam. Straciłam też motywację i niestety przytyłam aż 7 kg. Wszystko przez to, że jadłam chleb, kluski i ziemniaki. Teraz znowu jem mało, bo staram się nie przekraczać 1200 kalorii i chudnę, ale strasznie wolno mi to idzie. Zamówiłam dietę Allevo na 12 dni to może pójdzie szybciej. Problem jest taki, że odkąd zaczęłam ćwiczyć zaczęłam też odczuwac apetyt na jedzenie. Strasznie mnie to męczy, bo ciągle o jedzeniu myślę. Myślałam o jakiś preparatach zmniejszających apetyt, ale te skuteczne mogą podnosić ciśnienie. Często również powodują przyspieszenie akcji serca. W dodatku to są kapsułki i nie można ich przegryźć, żeby wypróbować reakcję organizmu na mniejszej dawce. No i klops...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
W moim ogrodzie także mam masę roboty a siły czasem już nie takie.Oj nie robiłabym takich diet. Efekt jojo murowany..Trzeba w sobie wyrobić wiele cierpliwości i utratę kg rozłożyć na cały rok. Szukać potrawy niskokaloryczne i jeść 5 x dziennie do syta. Żadne tam głodnym chodzenie...Uściski serdeczne
OdpowiedzUsuńŻeby to takie proste było...
UsuńZrób na pierwsze listę produktów z których bez żalu możesz zrezygnować, a drugą bez których ciężko jest się obejść.Moja SP Bratowa uwielbiała chleb (najlepiej jeszcze cieplutki) z domowym smalcem i za jednym posiedzeniem pól chleba zjadała, a potem narzekała że tyje hehe.Chleb jeść trzeba ale kromkę albo dwie w ciągu dnia. Jak mam na obiad ziemniaki to w tym dniu ograniczam ilość chleba i odwrotnie.. Ja mam wagę przy łóżku taką zwyczajna nie te elektroniczne, i się dziennie ważę . Jak mi pokazuje na prawo, robię dzień owoców i jarzyn. Można zjeść nawet całego kurczaka ale bez skóry(albo chudą wędlinę na kolację ale bez chleba). Kawałek czekoladki do kawy zamiast ciasta.. absolutnie się nie głodzić..
UsuńI najważniejsze to uzbroić się w cierpliwość. U mnie dopiero po 2 miesiącach kg zaczęło spadać.
UsuńO matko czego ja juz nie próbowałam. Tylko allevo i dieta poniżej 1000 kalorii działa...
Usuńoj tak...ciepło i wilgoć i rośnie na hurra wszystko...oczywiście chwasty nawet jakoś tak bardziej niż inne roślinki :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i życzę spokoju ze zwierzakami a co do diety popieram poprzedniczkę...mniej a częściej, pomału i tak by głodnym nie chodzić :)
dobrego dnia!
to mniej a częsciej niewiele daje niestey...
UsuńDobre są płatki owsiane, które same w sobie są zdrowe, takie surowe, zjeść na mleku albo same i popić wodą albo mlekiem. One pęcznieją w żołądku i nie odczuwa się głodu a są pożywne. Nie można ich jeść samych tylko bo one nie mają wszystkich wartości jakie potrzebne są organizmowi ale jako posiłek - śniadanie czy kolacja są bardzo dobre :) Może i tu pomogą :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJem płatki...
UsuńU nas za to przymrozki wciąż są, więc nie wysadzam jeszcze wyhodowanych przez siebie sadzonek dyniowatych, papryk i pomidorów. Mam nadzieję, że uda mi się to zrobić pod koniec maja. Spróbuj posiać dynię wprost do gruntu, mi w tamtym roku przemarzły sadzonki dyni posadzone po 15 maja (przymrozek był jeszcze w czerwcu, ale tak to bywa na naszej północy) i posiałam dodatkowe nasiona do gruntu. Potem okazało się, że te wsadzone do ziemi sadzonki odbiły i w sierpniu miałam klęskę urodzaju.
OdpowiedzUsuńCo za Pikuś uciekinier! Dobrze, że tak go pilnujecie. Niektórzy mieliby gdzieś zwierzątko.
Co do diety, to myślę, że masz po prostu efekt jojo, bo odchudzasz się mało racjonalnie. Jestem przekonana, że ćwiczenia i dobre - zdrowe odżywianie dadzą Ci pożądany efekt i dobre samopoczucie na stałe. Pozdrawiam ciepło!
U mnie juz prawie wszystko wysadzone. Nawet pomidory i kabaczki. Zobaczymy czy dobrze zrobiłam...
Usuńu nas zimnica i wichrzyca ale trawa rośnie a to cieszy mnie najbardziej ;))) ...chwasty już trochę mniej
OdpowiedzUsuńhttp://szybkaprzemiana.pl/brak-witaminy-d-problem-z-odchudzaniem/
Niektóre chwasty jem to mnie cieszą...
UsuńJestem na diecie bezmięsnej i bezglutenowej i nie tyję... Nie odczuwam też głodu. Gdy do tego dołożyłam dietę przeciw grzybiczą chudłam.
OdpowiedzUsuńZ kotami to jednak trzeba uważać jak z dziećmi... Oczy dookoła głowy.