Codzienność

Codzienność

czwartek, 13 kwietnia 2017

Działanie...

Praca na dworze posunęła się do przodu. Jedna rabata na nowe kwiaty już przygotowana. Wyplewiłam na niej i ziemię wzruszyłam. To i owo mi kwitnie. Cieszy mnie to. Cudów jakiś u mnie nie ma i raczej nie będzie, bo delikatne roślinki by po prostu nie przetrwały. Dobrze jest jak jest. Jutro jadę do miasta i kupię środek chwastobójczy. Teraz czekam na słońce kilka dni z rzędu i specyfikiem wszystko spryskam. Wiem, że tego typu środki to zło ale albo ja albo chwasty wieloletnie typu perz czy podagrycznik. Tego ostatniego też nie daję rady zwalczyć i zagłusza mi kwiaty. Dwie rabaty mi zarósł i jest go coraz więcej. Robię z niego zapiekanki wprawdzie ale mam go dość na podwórku. Tam zwalczać nie będę.

Praca w domu typu przygotowanie świąt też przebiega dość sprawnie. Wprawdzie porządków generalnych u mnie nie było i nie będzie ale poprane jest i okna umyte. Kiedy porządki nie wiem. Może dopiero przy okazji malowania albo wymiany mebli. Obrosłam w rzeczy i nie mam zamiaru ich ruszać. Na święta nic prawie z jedzenia nie będzie domowego. Może tylko wędlina z szynkowaru jakaś. Miałam piec pieczeń rzymską ale nie udało mi się kupić małej foremki do pieczenia. Mam dużą ale kto to zje? Gości mieć nie będę i sama też raczej chyba nigdzie nie pójdę. Miał być Sebastian u mnie. Niestety nie wyszło... Może przyjedzie w maju...

Dziś wysłałam partię kolczyków decoupage i malowanych oraz dwie akwarelki, które udało mi się ostatnio sprzedać. Za te pieniądze znowu chyba kwiatki kupię tym razem na dwór.

A na koniec dwa obrazy. Ten pierwszy, malowany akrylami jeszcze do dopracowania. Jestem z niego nawet zadowolona. Namalowany jest nie na typowym podobraziu, a na dykcie. Mam jeszcze trzy takie same dykty to w najbliższym czasie coś jeszcze podziałam.



8 komentarzy:

  1. Piekne obrazy, zwlaszcza ten z chabrami:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Te kwiatki są piękne. Polne kwiaty są moimi ulubionymi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie używam żadnych środków chwastobójczych. a szczególnie Roundupa czy jak mu tam.
    Siedzi człowiek we własnym ogródku i latami wdycha trucizną...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też nie jestem zwolenniczką trucizn, ale niech mi ktoś doradzi, jak pozbyć się z ogrodu podagrycznika?
    Wywalałam to cholerstwo mechanicznie i Roundupem, nic nie pomogło, odrodziło się szybko i jeszcze bardziej bujne.
    Aga, szkoda kasy na Roundup, szczególnie w truskawki. Zjesz go potem:( niestety pszczoły też:(
    Chyba już lepiej przenieść w sierpniu sadzonki truskawek w inne miejsce. Wiem wiem, masz piasek. A może spróbuj podwyższoną grządkę, nawet taką na wysokość jednej deski? Ogród to moja i pasja i zmartwienie, ale chyba musi tak być.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie mam gdzie truskawek przenieść. Pryskać będę obok truskawek i liczę , ze rozłogami przejdzie...

      Usuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam