Codzienność

Codzienność

sobota, 15 kwietnia 2017

święta, praca i...

Już prawie święta. U mnie bardzo skromne w tym roku, bo nie chcę przytyć i znowu gotowanie jest moim wrogiem. Całe życie tak mam albo uwielbiam gotowanie albo go nienawidzę. Jest albo czarne albo białe. Nie ma nic po środku. Piec ciast nie znoszę nigdy. Może dlatego, że za słodyczami nie przepadam i dużo ich nie mogę zjeść. Dziś dzień zaczął się u mnie awanturą, bo nie chciałam iść święcić jajek. Ja w zasadzie do kościoła nie chodzę, bo nie jestem religijna choć w siły wyższe wierzę. Święcić pójdzie Krzysiek i spóźni się pewnie do pracy z tym, że ma urlop i nie musi koniecznie chodzić.
W tym roku w ogóle świąt u mnie  nie będzie. Owieska nie posiałam, jajek nie będę barwić, kartek nie zrobiłam i nie wysłałam. Kupiłam tylko palmę, zerwałam bazie i bukszpan, trochę ale bez wielkiego zacięcia ogarnęłam mieszkanie. Co innego mam teraz w głowie. Chociażby pracę czy książkę z wierszykami dla dzieci. Ostatnio mi doszła jeszcze antologia z wierszami o przyrodzie. Zostałam zaproszona do udziału w niej i oczywiście się zgodziłam, bo tego typu wiersze bardzo lubię pisać.
Oprócz tego sporo maluję. Mam zamiar malować około godziny dziennie przez jakiś czas. Trochę zaniedbałam ostatnio szkicowanie. To źle, bo to też jest ważne. Może w przyszłym roku będę chodzić do ośrodka kultury na zajęcia z rysunku sztalugowego. Zajęcia były w tym roku ale nie wiedziałam o tym czego żałuję. Liczę na to, że może w przyszłym roku też będą.



2 komentarze:

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam