Codzienność

Codzienność

niedziela, 25 czerwca 2017

Poniedziałek

Wczorajszy dzień potraktowałam ulgowo i jedyne co zrobiłam to przesadziłam kilka sukulentów. Musiałam, bo Józek je poprzewracał i sporo ziemi ubyło. Później podziałałam robótkowo. Do ogrodu nawet nie wyszłam na moment. Krzysiek był podlewać i niestety nie wszystko podlał, bo ciśnienia nie było. Tak jest od kilku dni. Czekam na deszcze. Mają przyjść wkrótce ale czy przyjdą.
Dziś dzień podporządkowany jest warsztatom. To ostatnie spotkanie z pasteli olejnych. Później będzie wakacyjna przerwa. We wrześniu ma być ikona. To pięć spotkań. Bardzo na te zajęcia czekam i to już od dawna. W grudniu były ale nie mogłam w nich wziąć udziału. Może teraz się uda. Koniecznie chcę się nauczyć pisać ikony, bo  planuję w odnowionej kuchni umieścić kilka nad drzwiami.
Jutro już będę w domu i zajmę się pracą, bo mam zaległości, a na remont łazienki trzeba zarobić. Remont chcę zrobić może w lipcu o ile brat Krzyśka będzie miał czas. W najbliższym czasie będzie montowana nowa piecokuchnia. Trzeba też będzie wszystko posprawdzać. To i owo wymienić, bo rdza chwyciła. Ile fachowcowi zejdzie jeszcze nie wiem. Powie mi jak to obejrzy. 

A na koniec ostatnie karteczki...




2 komentarze:

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam