Codzienność

Codzienność

środa, 14 czerwca 2017

środa

Zepsuł mi się do końca laptop. Klapkę trzeba podpierać albo trzymać drugą ręką, żeby działała. Sebastian wysyłał mnie dziś po nowy ale ja się bronię pojadę dopiero w poniedziałek może. Czy od razu kupię nie wiem, bo budżet mam ograniczony. Już teraz się martwię kto mi programy ze starego te z płatnych przegra. Potrzebuję astrologiczne, Corel, Office i jeszcze kilka innych. Resztę przeniosę sobie sama ale trochę pracy z tym będzie. Muszę też zanieść go do punktu, bo trzeba serowniki do tabletu graficznego wgrać.
Wczoraj działałam robókowo. Wzięło mnie na maki. Było malowanie i decu. Dziś i jutro też będzie deku. W kolejnych dniach może wezmę się za kartki, bo już mi się zapas kończy.
W poniedziałek byłam na warsztatach. Powstały dwa obrazki w tym jeden na podobraziu płóciennym. Nie wiedziałam, że pastelami olejnym można na tym podobraziu działać.

Dziś Sebastian był w ogrodzie i wyplewił w nim. Posiał też to i owo. Ogród mnie nie cieszy. Bób niby rośnie ale część zniszczyły ślimaki, a na reszcie pełno mszyc. Nie chcę chemii w ogródku i stąd problemy. W przyszłym roku już warzywnika nie będzie, bo psu na budę się to zdaje. Chętnych do roboty nie ma, a samo rosnąć nie chce. Będą tylko kwiaty, drzewa i może krzewy owocowe i ozdobne. Czas się przestawić na miejski styl skoro w mieście mieszkam.





 

2 komentarze:

  1. O! Drugi od góry świetny, pierwszy intrygujący i nie do końca wiem, co o tym myśleć. Jakiś tajemniczy taki...

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam