Codzienność

Codzienność

poniedziałek, 4 września 2017

Poniedziałek

U mnie już pogoda jesienna i to raczej listopadowa- chłodno i deszczowo. Wczoraj po raz pierwszy w tym sezonie rozpaliłam w kominku, a właściwie w piecu kominkowym. Koty od razu porozciągały się obok na całą długość. Buczyna do palenia się sprawdziła. Dwa kawałki spaliłam i paliły się przez ponad trzy godziny.  Będę ją kupować. Pierwszy kubik kupię w przyszłym tygodniu chyba. Dzień był leniwy i odpoczęłam. Co prawda napisałam opowiadanie do Kocich spraw i tekst na portal ale nic fizycznego nie działałam. Nie od dzisiaj wiem, że męczy mnie tylko fizyczna praca albo nudna. Wieczorem zaczęłam robić bombkę, bo już czas.

W zeszłym tygodniu przyszły mi zakupione w młynie mąki. Kupiłam od razu zapas 10 kg. Mam zwykłą chlebową, razową, żytnią i orkiszową. Z razowej i żytniej nic jeszcze nie piekłam. Teraz jestem w trakcie szukania sprawdzonych przepisów na maksymalnie proste pieczywo. Kupiłam też gotowy zakwas więc i w tym temacie mam zamiar podziałać. W planach mam pieczenie na razie raz w tygodniu. Częściej raczej nie, ponieważ domowe pieczywo uwielbiam, a kilogramów mi ostatnio przybyło:( z czym walczę. W niedzielę upiekłam pierwszy chlebek orkiszowy z ziołami i słonecznikiem. Wyszedł bardzo smaczny i nie zdążył wystygnąć. Zjadłam pół ale obiadu nie było.  

Od kilku dni zaczęłam znowu pisać wiersze, bo zaproszono mnie do kolejnej antologii tym razem o przodkach. Książka ma się ukazać na pierwszego listopada. Miałam już w tym roku nie brać udziału w żadnej antologii ale ten projekt mnie skusił. Chcę upamiętnić moich bliskich, którzy są już po drugiej stronie. Zostały mi wspomnienia i uczucia, które nie wygasły.



Z serca


Pamięci cioci Reginy Sołtysik

która nauczyła mnie dostrzegać, latać i śnić na jawie



***

 Przed chwilą dostrzegłam niebo

zawieruszone nad leśną sadzawką

to kępy niezapominajek

uśmiechają się do mnie

ja widzę twoje błękitne oczy

łagodne i serdeczne



dotykam chwil minionych

ciepłej izby

doniczki z chińską różą

przeglądającą się w szybkach

okienka jak z bajki

i rozsady pomidorów



znowu błądzę z tobą

wśród łanów zbóż

po łąkach i tajemniczych lasach

przytulam do serca wdzięczne

chabry maki i zawilce

szukam grzybów i magicznych momentów

nabrzmiałych radością



nasza wspólna podróż

tak dawno dobiegła końca

pozostała  tęsknota żal

i stosy nieprzeczytanych książek

Dziś po południu idę podziałać trochę na dworze. Czas posadzić coś na nowej grządce koło domu. Mają być zioła. Na pierwszy ogień pójdzie lawenda, którą kupiła mi koleżanka. Może też ze starego miejsca przesadzę czosnek niedźwiedzi i tymianek. Mam ładne kępki. Pozostałe zioła raczej kupię. Część w tym roku i część na wiosnę...:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam