Codzienność

Codzienność

środa, 6 grudnia 2017

środa

Powoli planuję święta. Mam jeszcze ostatnie porządki- okna i firany. Planuje też jadłospis. Będzie trochę problemów, bo musze przygotować jedzenie i wegetariańskie i normalne, bo moi faceci jedzą mięso. Chcę zrobić dużo śledzi i ryb. Będzie sałatka i wędliny także domowe. Sebastian ma przywieźć wiejskie wędzonki. Ciasta kupię. Sebastian zostanie do Nowego Roku. Przed Sylwestrem o ile pogoda pozwoli chcę wędzić schab i dla mnie ser. Może też coś upiekę. Kuszą mnie paszteciki.

W najbliższym czasie mam zamiar kupić figurki do szopki, którą mam po dziadku. Dziadek zrobił ją w czasie wojny dla mojej mamy. To stajenka z brzozowych gałązek z dachem ze słomy. Nadal jest w dość dobrym stanie. 

Jeśli chodzi  prezenty to kupię w tym roku tradycyjnie kosmetyki. Oczywiście w internecie. Z pieniędzmi co prawda u mnie krucho ale prezenty muszą być.

Pogoda jest cudna- śnieg spadł i leży. W domu cieplutko ale po południu. Rano jest 16 stopni. To znaczy w pokoju dziennym, bo w piecokuchni na razie nie palę. Bałam się zimna w związku z dietą ale jest ok. Rano co prawda chodzę w swetrze i poncho ale po południu już w podkoszulce. Śpię jeszcze nago. To zimno rano mnie na razie nie przeraża. Uważam, że to dobre hartowanie i z powrotem zaczęłam chodzić po śniegu boso. Może w ten sposób mnie infekcje ominą. Oby...:) Uwielbiam taką lekką zimę. Tylko zwierząt bezdomnych mi żal... Mroźnej się boję...




A na koniec myśl i już znikam...:)



2 komentarze:

  1. Wow szopka po Dziadku , coś pieknego...
    U nas plucha zamiast lekkiej zimy, a przydałaby sie taka.

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam