Mam też trochę problemu z Majeczką, moją najmłodszą koteczką. Kicia mianowicie odsunęła się od nas odkąd dorosła i nie lubi być brana na ręce. Wzięta na ręce miauczy. To nie jest tak, że jest dzika. Nie jest. Po prostu nie przepada za kontaktem z ludźmi. Kotów też nie lubi. Ot taka indywidualistka z niej. Czasem przychodzi rano i włazi pod kołdrę albo układa się na mnie gdy śpię i tyle kontaktów jej wystarcza. Mnie trochę brakuje kontaktu. Chciałabym, żeby pchała się na kolana jak inne koty, żeby strzelała baranki i całowała ale nic z tego...:)
Kupiłam nowy transporter dla kotów. Tym razem jest solidniejszy. W tym starym mogę przewozić tylko Józka, bo jest spokojny i nie rzuca się. Stary to zasuwana torba i nerwowe koty zamki rozsuwały. Nowy jest z wikliny. Powinnam dwie koteczki do weterynarza zabrać na przejrzenie ząbków. Obie są nerwowe...
No i na koniec praca Krzyśka. Wczoraj był po raz pierwszy i nie jest to to o czym myślał. Chciał być portierem, a jest ochroniarzem, który musi sporo chodzić z krótkofalówką. Chodzi około 8 godzin dziennie. To dużo. Bolą go nogi. Ma pracować tylko na noc. To by było dobre, bo by chyba pracował tylko 14 dni w miesiącu. Reszta by była wolna. Wczoraj gdy on był w pracy nie spałam całą noc. Położyłam się późno w pokoju dziennym, żeby nie przespać kuriera. Koty niestety były nieznośne. Majka wyciągała węgiel z wiadra i bawiła się nim, a Rozi wywaliła z bieliźniarki całą półkę pościeli. Wstałam i obie zamknęłam w przedpokoju. Niestety już nie usnęłam. Teraz czekam na Krzyśka. Spać pójdę gdy wróci...
No i na koniec praca Krzyśka. Wczoraj był po raz pierwszy i nie jest to to o czym myślał. Chciał być portierem, a jest ochroniarzem, który musi sporo chodzić z krótkofalówką. Chodzi około 8 godzin dziennie. To dużo. Bolą go nogi. Ma pracować tylko na noc. To by było dobre, bo by chyba pracował tylko 14 dni w miesiącu. Reszta by była wolna. Wczoraj gdy on był w pracy nie spałam całą noc. Położyłam się późno w pokoju dziennym, żeby nie przespać kuriera. Koty niestety były nieznośne. Majka wyciągała węgiel z wiadra i bawiła się nim, a Rozi wywaliła z bieliźniarki całą półkę pościeli. Wstałam i obie zamknęłam w przedpokoju. Niestety już nie usnęłam. Teraz czekam na Krzyśka. Spać pójdę gdy wróci...
Kotkom można podać lek w taki sposób, że zawiesiną zmieszaną z masłem smaruje się łapki, i kot-łakomczuch albo kot-czyścioszek zliże i masło i lek, i po krzyku.
OdpowiedzUsuńo spróbuję
UsuńCiekawe czy wytrzyma w tej pracy, chodzić 8 godzin to dużo...
OdpowiedzUsuńA koty jak to koty, zawsze mają swoje zdanie...
może wytrzyma. Na razie twierdzi że jest ok
UsuńWkładamy tabletkę do pyszczka, jedną ręką zamykamy pyszczek, drugą głaszczemy kota po podgardlu, co automatycznie wywoła odruch połknięcia. Mój patent na tabletki odrobaczające. Najlepiej podejść delikwenta znienacka, gdy śpi i nie spodziewa się niczego.
OdpowiedzUsuńMoje niektóre dzikie i histeryki t tak się nie da:)
Usuń