Codzienność

Codzienność

wtorek, 2 stycznia 2018

wtorek

Dziś ostatni dzień z Sebastianem. Jutro już jedzie do domu. Już teraz martwię się drogą. Przyjedzie pewnie dopiero po 20 marca i zostanie na święta. Będzie mi smutno bez niego, bo lubię jak jest ze mną. Pewnie znowu będziemy gadać długo przez telefon ale to nie osobisty kontakt. On się trochę nudzi u mnie. Ja późno wstaję i nie ma nic do roboty. Wychodzi do sklepu i poznał już sporo sąsiadów. Jest szalenie otwarty. Zupełne przeciwieństwo i mnie i Krzyśka. Krzysiek to typowy, zamknięty w sobie mruk. Ja niby oporów przed kontaktami z ludźmi nie mam ale jestem introwertyczką i mnie do ludzi specjalnie nie ciągnie.

Martwię się pracą Krzyska i moją dalszą egzystencją. Moje złote czasy się kończą. Krzyśka w domu nie będzie i na mnie spadnie więcej pracy. Będę musiała palić w piecu. Będę musiała gdy przyjdą śniegi odśnieżać i nie będzie miał kto mi pomagać przy gotowaniu obiadu i kawę będę sobie musiała sama robić i masę innych drobnych rzeczy też...Marny mój los...Ech :( Jutro po raz pierwszy idzie do nowej pracy. To 12 godzin w nocy, a ja zostaje po raz pierwszy sama :( Tak nie lubię być sama w domu, a w nocy szczególnie. Zupełnie od tego odwykłam, a w zasadzie nigdy tego nie zaznałam, bo wychowałam się w domu pełnym ludzi. Teraz będę sama w całym dużym domu. Te kilka razy gdy Krzysiek wyjeżdżał na noc wspominam źle...

Sebastian wyjeżdża, Krzysiek zmienia pracę, a ja zaczynam myśleć o działaniach artystycznych. Kusi mnie pisanie wierszy o miłości i malowanie. Chce tez przesłać jakieś opowiadanie do Kocich Spraw. Może o Józku. Tak sobie myślę, ze z rękodzieła w celach zarobkowych się wycofam. Kocham robić kartki i decu ale mi się to nie opłaca. Na kartce zarabiam 5 zł. Nie chce mi się za taką sumę do miasta na pocztę jechać, a muszę specjalnie, bo wyjeżdżam z domu bardzo rzadko. Robię tylko kartki, bo to lubię. Nie kuszą mnie zaproszenia, albumy czy pudełka. Co do decu to sprawa ma się trochę lepiej i też kocham to robić ale do tej pory nie zarabiałam na tym prawie wcale. Sporo rękodzieła robię na bazarki dla zwierząt i robić będę nadal. Wtedy jednak jadę raz i wysyłam paczkę, a nie po jednej sztuce.

6 komentarzy:

  1. Może przez brak Krzyśka będziesz więcej pracować artystycznie ?
    Chociaż sama to bym nie chciaal być :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. czas się wziąć do pracy ... hihi
    Agatko wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aga, powiedz sobie tak: "Chłop w chałupie, to jak wrzód........", uwierz w to i czuj się panią w swoim domu! Nie jesteś sama, masz tylu futrzanych przyjaciół koło siebie! Uszy do góry, pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam