Pogoda nadal piękna ciepło i słonecznie , że aż żal siedzieć w domu. Wyszliśmy więc z moim panem na spacer do lasu z zamiarem zrobienia kilku zdjęć i może znalezienia opieniek na kolację. Opieńki były choć już tylko duże i przerośnięte. Nazbieraliśmy prawie całą reklamówkę. Część przeznaczyłam do suszenia, część pokroiłam i zamroziłam a część, te największe, postanowiłam usmażyć, po uprzednim obgotowaniu i obtoczeniu w bułce i jajku, tak jak kanie. Wyszły bardzo dobre , było ich sporo tak, że wreszcie pierwszy raz najadłam się w tym roku grzybów do syta. Jutro na obiad będzie jeszcze sos z opieniek i pieczarek. Taki gęsty jak potrawka, bez cebuli w śmietanie. Pycha.
puk, puk:)
OdpowiedzUsuńnie zbieram opieniek, bo całe życie mi wmawiano, że są trujące. i tak mi się głupio zakodowało...poza tym nie bardzo dokładnie wiem jak wyglądają. a jak zbiorę psiaki? pozdrawiam serdecznie:)
no tak uważać trzeba przed pierwszym zbiorem wypadało by je zobaczyć już zebrane przez kogoś kto jest pewny...a zbierać warto bo smaczne
OdpowiedzUsuńże smaczne to wiem, kiedyś u kogoś jadłam. a w moich okolicach nie znają tych grzybów, to nikt mi nie pomoże.
OdpowiedzUsuńto już nie wiem bo atlasom nie bardzo ufam rysunki są różne
UsuńJa o opieńkach dowiedziałam się od koleżanki,zawsze wydawało mi się,że to takie grzyby do wyrzucenia.A okazuje się ,że bardzo smaczne.
OdpowiedzUsuńsmaczne i nie każdy je zbiera
UsuńU mnie też opieńki obrodziły bo jakoś innych grzybków nie było w tym roku.Uważam opieńki za dobre i smaczne grzybki pod każdą postacią.
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam
ostatnio posmakowałam smażone panierowane ....
OdpowiedzUsuń