Codzienność

Codzienność

czwartek, 2 maja 2013

PETYCJA, biblioteka, książki i obrazy...

Oj ale się rozpadało a rano jak Krzysiek wychodził do pracy była burza i potężna ulewa tak, że zanim zdążył wsiąść do autobusu całkiem przemókł. Wrócił wściekły. I nie dziwię się bo siedzenie przez tyle godzin w mokrych, zimnych i sztywnych ciuchach do przyjemności nie należy. No ale ma co chce bo gdyby się przemógł i zrobił prawo jazdy to by go takie przygody nie spotykały. A to, że pada to  mi w zasadzie bardzo pasuje bo moje przesadzone agresty  lepiej się ukorzenią bez zaangażowania z mojej strony w postaci wynoszenia  wielu wiader wody. Szkoda tylko, że nie zdążyłam przesadzić wszystkich.

Pobudkę miałam dzisiaj bardzo wcześnie jak na mnie bo nastawiłam  zegarek już na 8. Wstałam tak wcześnie z powodu spodziewanej przesyłki ze sklepu plastycznego. I nie pomyliłam się. Kurier przyjechał już przed 9 i oczywiście przeoczyłabym go gdyby nie szczekanie Pikusia, które teraz zastępuje zepsuty od kilku miesięcy dzwonek. Przyszły akryle, papiery do akwareli i kilka dobrych gatunkowo farbek akwarelowych w kostkach. Mój ,,warsztat" się powoli rozrasta z czego się oczywiście bardzo cieszę. Na gwałt potrzebuję jeszcze sztalugi no i pracowni bo nie mam gdzie wszystkiego przechowywać i upycham po kątach gdzie się da co mnie złości i stresuje. Z zakupem sztalugi będzie problem bo przywieźć ze sklepu osobiście nie mam czym a przesłanie będzie raczej trudne i pewnie kosztowne ze względu na rozmiary. Kupię chyba zwykłą, prostą sosnową z tym, że nadającą się do malowania również dużych rozmiarów. Będę się musiała w sklepie, poradzić bo kompletnie się na tym nie znam a przepłacać nie mam zamiaru. A z pracownią też łatwo nie będzie bo do tej pory fachowca do remontu nie znalazłam a czas już najwyższy...

Przy okazji remontu powinnam wreszcie kupić bibliotekę bo te  regały na książki, które mam w tej chwili mają w większości odkryte półki i zupełnie u mnie nie zdają egzaminu. Wszystko przez koty, które włażą za książki, zrzucaję je notorycznie z półek, drapią i gryzą. Już mi kilka książek zniszczyły. Powinnam mieć jakieś meble zamykane i byłby wtedy spokój. Myślę o klasycznej bibliotece z oszklonymi półkami, najlepiej ciemnej i nieco dostojnej. Podobają mi się oczywiście prawdziwe antyki z tym, że mogę sobie o nich w tej chwili tylko pomarzyć bo tyle pieniędzy za meble nie dam a Krzysiek by chyba apoplessji dostał. Pamiętam komplet mebli  gdańskich do biblioteki z czasów gdy byłam dzieckiem. Składał się z olbrzymiej, rzeźbionej biblioteki, stołu i  pięknego biurka, przy którym odrabiałam lekcje. Wtedy tych mebli nie znosiłam bo mama kazała mi z nich ścierać kurz co wcale łatwe nie było bo te wszystkie rzeźby i ozdoby ciężko się czyściło. Teraz  żałuję, że mama meble sprzedała jak się wyprowadzała do Kamesznicy bo sama jestem zmuszona coś kupić a na takie mnie raczej nie będzie stać. Mebel musi być solidny i  spory a to z tego powodu, że książek mamy niemało a będzie jeszcze więcej bo ciągle przecież kupujemy nowe. Oglądałam ostatnio  meble na allegro i coś znajdę w umiarkowanej cenie z odrobiną rzeźbień. Przydałby się osobny pokój na książki i z wygodnym biurkiem bo teraz piszę na kolanie...Niby jest to wykonalne bo mogę przyłączyć, do swojego mieszkania, pokój po babci ale musiałabym do niego wchodzić przez kuchnię co mi nie za bardzo odpowiada. Tak więc będę musiała z urządzaniem gabinetu poczekać do czasu aż Adrian się całkiem usamodzielni i zwolni swój pokój, duży i od strony podwórka z osobnym wyjściem na dwór. Po prostu bajka...

BARDZO WAŻNE podpiszcie petycję w internecie najlepiej razem z rodziną i roześlijcie po znajomych. Sprawa dotyczy wprowadzenia zakazu wiwisekcji a więc uratowania wielu zwierząt torturowanych a następnie ginących w męczarniach. Każdy podpis się liczy..

http://www.facebook.com/events/126846004173084/



Niedawno kupiłam kolejną książkę jednej z moich ulubionych powieściopisarek i dziś po obiedzie się za nią zabrałam. Zapowiada się ciekawie jak większość czytadeł tej autorki. Poznałam już kilka i poluję na następne bo bardzo mi przypadły do gustu. Są historyczne, kobiece i bardzooo grube...


teraz czytam


 przeczytałam





jeszcze przede mną...




Wczesnym wieczorem skończyłam dwa obrazy. Nadałam im blasku złotem, srebrem i temperą z brokatem. Wyszły nawet fajnie. Później może namaluję jakąś akwarelkę bo w końcu papier i dobry pędzel już mam...


Nowe oblicze obrazu Wdzięk



Obraz Lekkość


Obraz z kursu vedic art Moje światło/zdjęcie nie oddaje barw bo nie wyszedł fiolet/Obraz jest robiony ciekawą techniką. Jest nie tylko malowany pędzlem ale niektóre farby były wylewane na podobrazie...


4 komentarze:

  1. Już podpisana! Jak można dopuszczasz do takich eksperymentów, czy ludzie nie mają serc

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładne obrazki. Ta petycja, to ważna rzecz. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Podpisałam, Data: 03/05/2013
    Numer identyfikacyjny podpisu: b34be80e-e087-48d9-9d61-37e27cdf3e41

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam