Codzienność

Codzienność

piątek, 7 czerwca 2013

Deszcz, pelargonie i szydełko...







Jakiś czas temu zamówiłam w sklepie internetowym 5 pelargonii i wczoraj wreszcie przyszły. Roślinki są ładnie rozrośnięte  i niektóre już kwitną. Nie były najtańsze no i doszły jeszcze koszty przesyłki ale było warto bo takich pelargonii raczej na targu ani w przeciętnej kwiaciarni się  nie dostanie. Szczególnie mi się podoba pelargonia o żółtych liściach. Jest oryginalna i jeszcze takiej nie widziałam. Ładne też są pelargonie bluszczolistne jedna o fioletowo- białych płatkach a druga o biało- różowych. Dwie ostatnie jeszcze nie kwitną ale z tego co pamiętam ich kwiaty też do pospolitych nie należą. Pelargonie oczywiście od razu posadziłam i wyniosłam przed dom i solidnie przy tym zmokłam. Mam nadzieję, że ładnie się rozrosną bo jesienią mam zamiar zrobić trochę sadzonek. Liczę na to, że przetrzymają zimę na oknie w mojej pracowni.
Te kwiatki czyli pelargonie i werbeny, które kupiłam już jakiś czas temu kiepsko rosną bo brak słońca. Doniczki ustawiłam wprawdzie tuż pod ścianą, żeby je choć trochę ochronić przed deszczem ale to niewiele pomogło. Są liche a jedna z pelargonii wyraźnie klapnięta i zbrązowiała. Oby odżyła...

Deszcz pada i pada i nie ma zamiaru przestać. Ja wprawdzie taką pogodę bardzo lubię i na opady nigdy nie narzekam ale nadmiar wody zaczyna być kopotliwy dla innych. Mój pan ciągle moknie w pracy i klnie na całego i na pogodę i na pracę. Adrian też na deszcz narzeka bo moknie w drodze do i z pracy a moi sąsiedzi mają pozalewane piwnice. U koleżanki mieszkającej kilka domów dalej zalało nowy piec do centralnego ogrzewania a u drugiej i piec i pralkę, która stała w pralni w piwnicy. Nic więc dziwnego, że wszyscy tęsknią za słońcem. Poziom rzeki też jest bardzo wysoki a miejscami nawet wylała zalewając rosnące nad brzegiem drzewa. Powódź nam jednak raczej nie grozi bo są jeszcze wały i to bardzo wysokie no a poza tym mój dom stoi na górce. Na szczęście ale inni...

Od kilku dni buszuję z wielkim zaangażowaniem w internecie w poszukiwaniu dzierganej kapy i poduszek najchętniej w kwadraty choć niekoniecznie za to koniecznie ciepłych kolorach, może brązie albo w beżu czy zgaszonej zieleni. Nowe się trafiają ale przy moich futrach taki zakup nie wchodzi w grę. Używane narzuty też bywają ale coś nie bardzo mam szczęście na nie trafić bo gdy mi wpadają w oko to już jest za późno bo są już albo sprzedane albo zarezerwowane. Wczoraj wreszcie znalazłam odpowiednią narzutę i rozmawiałam w sprawie kupna a w tej chwili czekam na odpowiedź z numerem konta. Kapa jest dość spora i zrobiona szydełkiem. No i mam nadzieje, że  już moja. Oby bo tak na pewno to dopiero będzie moja gdy już ozdobi fotel w moim pokoju...Swoją drogą na jednej narzucie się chyba nie skończy bo potrzebna też będzie jakaś do pracowni a może i dwie jak wstawię oprócz wersalki fotel...



A z zakupu poduszek zrezygnowałam i sama zabrałam się za dzierganie. Idzie mi bardzo dobrze bo jedna poduszka okrągła  typu tęcza jest już gotowa i czeka na zszycie a na drugą /kwadraty/ kompletuję właśnie włóczkę. Niestety, tym razem, bez zakupów się nie obejdzie bo chcę zrobić poduszkę zielono-fioletowo-brązową a  brązowej włóczki już nie mam ani trochę. Mam zamiar do ,,miasta"pojechać na początku przyszłego tygodnia i do pasmanterii zajrzę o ile jej nie zlikwidowali tak jak ostatnio zlikwidowali  mój ulubiony od lat sklep z rękodziełem czyli dawną,,Cepelię". Niedługo już tylko same banki, apteki, bary i sklepy za 2,50 pozostaną w centrum miasta a reszta albo zostanie przeniesiona gdzieś w zaułki gdzie trudno trafić albo zlikwidowana...Tak jak np.sklep z ziołami i ze zdrową żywnością, antykwariat, księgarnia, papierniczy, gospodarstwo domowe a teraz Cepelia. Do czego ten świat zdąża?

7 komentarzy:

  1. Szkoda, że nie ma fotki tych kwiatów :(
    A kapę używaną? Są dwa blogi na bloggerze pchełki i perełki oraz pchełki i perełki 2. Tam bardzo często widywałam takie rzeczy w różnych kolorach i rozmiarach za przyzwoite pieniądze. Ale gdzieś posiałam linki :(
    A sklepy z ziołami to zniknęły przecież po dyrektywie najmądrzejszej UE bo to ponoć szkodliwe jest (w domyśle dla kieszeni firm farmaceutycznych)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. fotki będą jak aparat wróci z naprawy albo kupię nową komórkę a sklep z ziołami został skasowany wcześniej no i w sąsiednich miastach są i tam robię zakupy tylko dojazd trudny...

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeciez targ w Będzinie w środy i soboty jest bardzo ukwiecony w przeróżne sadzonki kwiatowe. Więc dziwię się,że zamawiasz i przepłacasz.Często tam bywam ,choć nie jestem z Będzina ,ale te okolice są mi bardzo dobrze znane tak jak Łęka,Łosień,Okradzionów, tak dla nas Będzin,Czeladż i Zagórze. Serdecznie pozdrawiam Zagłębianka :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. są oczywiście pelargonie ale tak oryginalnych kolorów nie spotkałam i jak byłam ostatnio kupiłam tylko czerwone i różowe...

      Usuń
  4. A u mnie na targu są co najmniej w kilkunastu kolorkach. A w tesco na wyprzedażach nakupiłam sobie po 4 zł duże i po 6 zł - 6-cio paki. Mam nawet różową z białymi brzegami, kilka odcieni pąsowej i bladoróżową.
    Razem na 26 krzaczków wydałam dosłownie grosze.
    Tylko mój targ to południowe Mazowsze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie pewnie też był lepszy wybór wcześniej ale ja się w tym roku zagapiłam...

      Usuń
  5. kapa przyszła i jest piękna...

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam