Mój własny świat... życie codzienne, twórczość, ciepłe, swojskie klimaty, nieco romantyzmu, szczypta magii i całkiem sporo pozytywnych emocji...
Codzienność
środa, 26 czerwca 2013
Zaległe sprawy, przetwory i kolejna poduszka...
Od kilku dni pogoda bardzo mi sprzyja bo jest chłodniutko i czasem pada mój ukochany deszcz. Wiem, że to egoistyczne podejście bo dla innych deszcze to katastrofa/ zalane piwnice, ogrody i siano/ ale ja w taką pogodę czuję się najlepiej i nic tego nie zmieni. Oczywiście wszystkim poszkodowanym przez deszcze bardzo współczuję ale to nie przeszkadza mi w działaniu i załatwieniu wielu zaległych spraw w mieście bo upały kiedyś znowu nadejdą i znowu będę ledwie żywa ukrywać się w domu. Dziś też wybrałam się do,, miasta,,i odwiedziłam między innymi urząd w sprawie zgłoszenia umowy na szambo i Skok w celu załatwienia wreszcie polisy na ubezpieczenie domu z czym zwlekałam prawie 7 lat drżą w czasie każdej burzy i śnieżycy. A o nawałnicach i trąbach powietrznych nawet w telewizji nie chciałam słuchać. Teraz mogę spać spokojnie bo nawet szyby ubezpieczyłam. Sama nie wiem czemu nie załatwiłam tej sprawy wcześniej i niepotrzebnie tyle czasu się denerwowałam. Tym bardziej, że ubezpieczenie domu to dla mnie coś normalnego bo odnawiamy co roku ubezpieczenie domu w Oszczywilku a i mój dom kiedyś był ubezpieczony jeszcze jak babcia była z nami...
W mieście wszędzie na ulicach i w sklepach jest z powodu deszczu mniej ludzi niż w ciepłe i pogodne dni. Większość się pewnie wilgoci obawia i przeczekuje ulewy w domu. A to pozwoliło mi w większym komforcie zrobić zakupy i w pasmanterii i w księgarni i na ryneczku tak, że przytaszczyłam i 5 kg owoców na przetwory i nową włóczkę i książkę dla mamy.
Po południu zrobiłam kompot z czereśni do słoików. Uwinęłam się z pracą szybciutko bo owoce były zdrowe i dorodne. Jutro będę robić dżemy z truskawek i truskawki w syropie...
czereśnie
woda
cukier
kwasek cytrynowy
Czereśnie obrać, opłukać i wsypać do słoików do 2/3 wysokości. Dodać cukier /2 łyżki na słoik 1/2 litra/, kwasek i ewentualnie przyprawy typu goździki, wanilia, cynamon i zalać wrzątkiem. Zamknąć. Pasteryzować 30 minut.
A po kolacji zszyłam kolejną czyli już czwartą zrobioną ostatnio przeze mnie poduszkę. Gdyby to była kapa to już zrobiłabym połowę. No i chyba w końcu się za tą kapę wezmę bo nie taki diabeł straszny ale po kolei bo mam w planach jeszcze co najmniej 3 poduszki nie licząc tych do pracowni...A ostatnio spodobały mi się jeszcze kolorowe serwety robione na szydełku. Są bardzo urokliwe i przydałyby mi się takie. Jedna na stół do pokoju dziennego a druga do przedpokoju. A co ze stołem w pracowni? A włóczki są piękne i kuszą oj kuszą. Ostatnio odwiedziłam dwa sklepy, odkryłam też sklepy internetowe i zostałam oczarowana bogactwem barw i faktur...
Poduszka jest w barwach nielubianych przez aparaty czyli w fiolecie/dwa odcienie/ błękicie i ,,wściekłym" różu...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Co za wspaniały blog, wspaniałe również jest życie, które prowadzisz. To Twoje Złote Serce, które masz dla zwierząt i to dobro, które od Ciebie promieniuje - wróci do Ciebie. A teraz czym prędzej idę czytać od początku. Ela
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że blog się podoba i... prawie rumienię się od komplementów...
UsuńJestem na razie na wrześniu 2012, ale to nic, ja mam czas. A poza tym czytanie będę sobie dawkować, żeby przyjemność rozłożyć na dłużej. Pozdrowienia dla szanownego Małżonka. My mamy tylko 1 futrzaka. Dobranoc Agato, ja wracam do lektury. Ela
OdpowiedzUsuńZ futrami to jest tak, że czasem są towarzyskie ale nie zawsze bo zadarzają się i jedynacy...
UsuńPoduszka jest ładna, a kompoty się przydadzą. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPoduszka w rzeczywistości ładniejsza bo kolory bardziej żywe...
UsuńUpałów też nie lubię ale deszczu to już trochę za dużo.Mój ogród to obraz nędzy i rozpaczy.Pięknie wyglada kociak na Twojej podusi.Będziesz musiała kazdemu kociakowi taką zrobić :)Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOgrody i pola pozalewane i wszyscy liczą straty a u moich sąsiadów woda stoi w piwnicach po kostki...
Usuń