Codzienność

Codzienność

piątek, 15 sierpnia 2014

Problemy...


Dzisiaj wstałam bardzo późno, gdyż nic nie mam do roboty w związku ze świętem. Obiadu odświętnego z dwóch dań z przystawkami nie mam w zwyczaju gotować z uwagi na dietę no i zdrowie, bo gdzie takie ilości jedzenia zmieścić. Transmisji w telewizji w związku z dniem wojska też nigdy nie oglądam, ponieważ nie lubię wojska, a wojny uważam za wielkie zło. Krzysiek oczywiście oglądał wszystko po kolei czyli i przemówienia i defiladę. Ja w ogóle mało telewizję oglądam. Czasem tylko jakiś film się trafi. Krzysiek za to ogląda prawie cały czas, gdy jest w domu tzn. ogląda jednym okiem, bo drugim czyta albo rozwiązuje krzyżówki. Są ciągle o to konflikty, bo jak można mieć ciągle telewizor włączony. Nawet wtedy gdy po raz setny leci Janosik czy  Miś. Na dodatek od jakiegoś czasu Krzysiek zaczął mówić o nowym telewizorze. Ja jestem oczywiście zdecydowanie przeciwna, bo po pierwsze stary jest jeszcze dobry, a po drugie nie wyobrażam sobie u siebie w domu tego nowoczesnego, płaskiego telewizora. On jest taki lekki, że wystarczy, żeby kot go potrącił, a wyląduje na podłodze. Trzeba by go chyba na ścianie zamontować dla bezpieczeństwa, a to znowu dla mnie jest zbyt nowoczesne rozwiązanie. No i problem...
Krzysiek coś w ogóle ostatnio strasznie zmierzły się zrobił. Może to andropauza, a może po prostu zmęczenie. Najczęściej utyskuje na pracę. Narzeka na kręgosłup i bóle nóg. Nie wiem jak długo jeszcze da radę pracować w tym miejscu co pracuje. Na pewno nie do emerytury. A co później? Innej pracy nie znajdzie, bo musi pracować w zakładzie pracy chronionej. Poza tym nie mamy samochodu, żeby mógł gdzieś dalej do pracy pojechać. Samochodu mieć nie będziemy, bo ani mnie ani jego do prowadzenia auta nie ciągnie. No i drugi problem...
Trzeci problem to Pikuś, który stał się okropnie wybredny i kapryśny. Nie jada już prawie żadnych chrupek. Nie lubi też kości, nie chce jeść mięsa z ryżem ze swojej miski, bo z kocich zjada w każdej ilości. Schudł też trochę co widać po obroży, która się zrobiła luźna. Próbowałam nawet przekupić go domowym jedzeniem, które uwielbiał. Nic z tego. Jest zdrowy i wszystko z nim jest w porządku. Tylko te humory...Jest pewnie zazdrosny o koty. Jakiś czas temu, gdy leżał na kanapie nie pozwolił wejść na kanapę kotom, bo warczał. Zareagowałam oczywiście i problem się skończył. No to teraz nie je. Szczerze mówiąc mnie to denerwuje i nie mam już cierpliwości się z nim cackać - podsuwać smakołyków i przekładać jedzenie z jego miski na kocie. Jak tak dalej pójdzie to mu załatwię lekarstwo na apetyt, bo na humory lekarstwa nie ma...

A na koniec schemat podłączenia wędzarni z beczki metalowej. Też będzie problem, bo nie bardzo wiem jak się za to zabrać, a jesień i wędzenie się zbliża...


6 komentarzy:

  1. Co tak się problemowo zrobiło ?
    Chyba z okazji święta wyrzuciłaś z siebie wszystko :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak właśnie jest. Święta wytrącają mnie z rytmu...

      Usuń
  2. Nowy telewizor oglada się znacznie lepiej obraz jest naprawdę super. musi być koniecznie przymocowany do blatu szafki bo faktycznie koty mogą gp przewrócić.Pikuś chyba sie starzeje i dlatego tak się zachowuje albo jest zazdrosny.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On ma niecałe 7 lat dopiero, ale faktycznie dziwaczeje...

      Usuń
  3. Trochę wydają mi się wymyślone te problemy ;), pewnie ten wolny dzień i za dużo czasu... :/...
    :).
    Psu nie wolno jeść kociego jedzenia, to wiesz? Za dużo białka, bardzo szkodzi psom... Koty mogą jeść psie - są wtedy na diecie...

    OdpowiedzUsuń
  4. telewizorowi Agatko nic nie będzie... u mnie jest płaski ale w normalnym gabarycie... koty skaczą koło niego i... nadal stoi...

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam