Codzienność

Codzienność

sobota, 9 sierpnia 2014

Żywność domowa i kupna, pracowita sobota, chutney i uczep amerykański...



Ostatnio zaczęłam baczniej śledzić to co jem i wnioski są nie za dobre jeśli nie ponure. I tak. Plaster sera żółtego po jednym dniu poza lodówką przypomina kawałek oślizgłego z tłuszczu kartonu, marchewka, pietruszka i seler psują się po tygodniu leżenia w spiżarni, a kalafior czernieje już po 3 dniach. Baton z indyka, który niedawno kupiłam w supermarkecie miał w składzie 14 % mięsa, a śledzie z Frosty to w zasadzie cebula, bo były tylko 3 małe płaty na całe opakowanie 250 g. Nie chcę już wiedzieć co jest w mielonkach i kiełbasach. Od dawna planuję uruchomić domowa wędzarnię, ale tak mi schodzi. Trzeba będzie jednak się z tym pospieszyć. Na razie staram się bazować na wędlinach typu pieczonego schabu, boczku czy karczku, domowych pasztetach i mielonkach. Myślę o wędzonym boczku, schabie, kurczaku dla Krzyśka. Kuszą mnie sery typu oscypek, wędzone ryby no i kiełbasy. Nie wiem czy uda mi się te wszystkie plany w tym roku zrealizować, pewnie nie, ale dobrze by było. Myślę też o tym, by częściej niż raz w tygodniu jeść chleb domowy, bo ten kupny cuchnie kwasem i szybko pleśnieje. Jest to jednak trudne, bo nie mam pieca chlebowego i piekę w normalnym w dodatku małym piekarniku. Nie sposób jeść wszystkiego wyprodukowanego w domu w dzisiejszych czasach...Szkoda, bo to by było zdrowsze i smaczniejsze...
Dzisiejsza sobota będzie pracowita, bo mam zrobić chutney ze śliwek, które mama dostała za zabiegi bioterapii. Powinnam też przesadzić na stałe miejsce sałaty i kalarepy. Czeka mnie również podlewanie ogrodu, ponieważ deszczu ani widu ani słychu. Warto by też wyplewić w fasoli, bo trawa po kolana. Muszę też napisać trochę tekstów. Trochę tego jest...Czy zdążę? Wątpię. Odpocznę jutro, albo i nie, bo gruszki czekają na przerobienie...

Chutney ze śliwek

1 kg wydrylowanych śliwek
2 spore cebule
1/2 szklanki octu
1 łyżka soli
pieprz
2 łyżki oleju
30 dkg cukru
3 ząbki czosnku
łyżeczka cynamonu
łyżeczka gorczycy
kilka goździków

Cebulę pokroić, dodać śliwki i pozostałe składniki. Gotować na małym ogniu do rozgotowania. Gorącym napełniać słoiki i odwracać je do góry dnem.



A na koniec uczep amerykański, który wyrósł w moim ogrodzie . Ziele to działa bardzo dobrze na nerki, pęcherz, wątrobę i woreczek żółciowy. Wlewki z mocnego wywaru do odbytu są pomocne na świąd i hemoroidy. Uczep z tej rośliny nie będzie użyty, bo zbyt blisko ulicy wyrósł...



13 komentarzy:

  1. Masz rację, jedzenie w dzisiejszych czasach , to jedno wielkie oszustwo. Tez mam z tym problem. Trzeba czytać etykiety. Pozdrawiam i życzę miłej soboty.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba prościej zrezygnować z mięsa i przetworów mięsnych... ;/...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam przez ponad dwa lata wegetarianką tzn. jadałam ryby i to rzadko. Czułam sie dobrze z wyjątkiem zimy kiedy to okropnie marzłam, bo przecież u mnie w domu jest w niektórych pokojach tylko 12 stopni. Przytyłam ponad 10 kg, bo napychałam się węglowodanami. Teraz jem mięso tylko rzadko. Krzysiek natomiast mięso je i nigdy z tego nie zrezygnuje...

      Usuń
  3. My już jakiś czas temu doszliśmy do tych samych wniosków... Chlebów zasadniczo nie kupuję. Jak już się dojdzie do wprawy wszystkie czynnosci związane z wypiekiem chleba zabierają w sumie góra 10 minut ( poza pieczeniem i wyrastaniem oczywiście:-))) Sery robię sama a jak nie mam fazy albo czasu - kupuję, ale nie te tzw. żółte sery ino takie ciut lepsze. Przetwory to wiadomo, że własne, soki i syropy też. Ale nie wędzimy ostatnio. Ewa mięsa nie jada, ja sporadycznie, a dla Cioci i Wojtka kupujemy - takie wędzone tradycyjnie, nie pompowane. Efekt? Ostatnia wizyta u lekarza - 7 lat temu...
    Pozdrowienia
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz i ja tak muszę zrobić. Zacznę od wędzenia i robienia serów, bo w tej chwili robię w zasadzie tylko tylko twarogi...

      Usuń
  4. Coraz trudniej jest o dobrą zdrową żywność dlatego warto mieć własne warzywa i owoce.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to prawda. U mnie owoców sporo jest ostatnio...

      Usuń
  5. Ja już od dawna piekę domowy chleb i robię własne wędliny . Ale jeszcze nie wędziłam tylko robię kiełbasy pieczone i parzone. Nie mam już ochoty sprawdzać ile jest chleba w chlebie, czy mięsa w mięsie itd. Mam wrażenie, że jedzenie jest plastikowe. Także każdy mój dzień jest wypełniony obowiązkami po brzegi. Warzywa same nie urosną i się nie ugotują, czy zaprawią. Za to zimą jest smacznie. Przy takim stylu życia też nie chorujemy. Zanim będziesz miała wędzarnie to polecam kiełbasę słoikową.

    OdpowiedzUsuń
  6. Odnośnie wędlin to masz Agatko zupełną rację . My często robimy swoje wędliny. Swojskie leżą np. długo w lodówce aż wyschną i można je jeszcze wykorzystać na bigos itd ... sklepowe już po dwóch dniach nie nadają się na nic. Może wypróbuję ten przepis bo mamy trochę śliwek.Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  7. Naprawdę bardzo fajnie napisano. Jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam