zasłuchana w deszczu zasłuchana w wietrze
sławię puste pola sławię mgliste łąki
tańczę walca z liśćmi pląsam z kasztanami
tulę w myślach tulę jesienną noc
chadzam z babim latem przytupuję czasem
kałuże omijam blasku słońca szukam
jarzębin korale na szyi motam
wrzosem się otaczam szkarłatem śnię
nie tęsknię za wiosną nie płaczę za latem
nie czekam na zimę puch biały sypki
tylko złote brzozy tylko czerwień dębów
w duszy mojej grają a w sercu bal
Po ukończeniu wierszy malowałam. Najpierw poprawiłam wcześniej namalowany obraz, bo mi się nie podobał. Teraz gra. Później zmierzyłam się z akwarelką. Pomysł na nią miałam od dawna ale zabierałam się za nią jakoś tak leniwie bez zapału. Nie wiem czemu, bo akwarelki lubię malować. Ta też sprawiła mi wielką radość. Jest w końcu...Dziś namaluję drugą...Myślę też o pejzażu pastelami suchymi.
Jutro jadę do miasta i już jestem zła...
Kobieta wielu talentów :)
OdpowiedzUsuńA czy próbowałaś kiedyś pisać wiersze rymowane? Pozdr. kreska
nie nigdy....
Usuń