Jak koty zaczęły chorować to hurtem. Wczoraj Krzysiek musiał kupić lek na dziąsła dla Megusi. Stan zapalny jej wrócił i znowu dziąsełka ma czerwone. Lek trzeba podawać przez dziesięć dni i powinno jej przejść. Tym samym wszystkie koty będą zdrowe poza Czarnusią. Ona też ma problem z dziąsłami ale do weterynarza jej się zabrać nie da, bo nie pozwala się włożyć ani do torby ani do transportera. Wpada w panikę - gryzie i drapie. Ona jest prawie dzika. Nawet rękawice i preparat na uspokojenie nie pomagają. Na razie stan zapalny jest mały. Jeśli się pogorszy będzie chyba musiał weterynarz do domu przyjechać. Tu ją uśpi i zabierze na zabieg. O ile pozwoli sobie dać zastrzyk. Wcześniej trzeba będzie ją zważyć ale jak?
Zerwałam bób. Urosło 20 strąków na 10m2. Urodzaj jak się patrzy. Cebula się położyła, a fasola szparagowa nadal nie kwitnie. Fasola tyczkowa nie wzeszła. Buraki, rzodkiewka też nie. Podobnie sałata na rozsadniku. Nie wiem czy w przyszłym roku coś będę sadzić. Po co? Nie mam ręki do ogrodu ani serca. Czas chyba się poddać i o ogrodzie przestać marzyć...
A na koniec kartki i znikam... Mam ozdobić dla mamy bransoletkę na imieniny. Ma być w maki. Może też poduszkę kolejną uszyję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam