Codzienność

Codzienność

środa, 26 lipca 2017

środa

Miałam dziś jechać do weterynarza z Rozunią ale nic z tego, bo się wcześniej nie umówiłam i lekarze będą zajęci. Pojadę w czwartek. Już się zapisałam. Ostatnio nawet je i to sporo z tym, że tylko suchy pokarm weterynaryjny. Zabieg będzie raczej na pewno. Obejrzałam jej dziś ząbki i przy jednym ma czerwone dziąsło. Musi ją bardzo boleć biedulę. Nie mogę znieść cierpienia zwierząt. Płakać mi się chce.
Poza tym pracuję dziś więcej z kartami Kippera. Karty mam już jakiś czas, poznałam je i trochę z nimi działałam. Szczerze mówiąc nie przemawiają do mnie precyzyjnie tak jak tarot czy Lenormand. Są świetne jeśli się pyta o sprawy ogólne typu jaki będzie jutrzejszy dzień lub co mnie w najbliższym czasie spotka. Jeśli chodzi o pytania konkretne typu czy pan K mnie kocha lubią płatać figle, bo wskazują np. podróż albo sąd. Nie bardzo potrafię to na razie powiązać. No cóż wszystko przede mną jak sądzę...:)

W przyszłym tygodniu jak dobrze pójdzie przyjeżdża do mnie gość. Zostanie kilkanaście dni. Strasznie się cieszę. Krzysiek też już nic nie mówi, bo gość pomaga nam w pracy, a głównie wyręcza Krzyśka. On może nic nie robić po przyjściu z pracy. Może spać, czytać i rozwiązywać krzyżówki. Pasuje mu to. Tym razem gość obiecał skosić, pomalować siatkę od strony ulicy, wrzucić węgiel, pomóc sprzątać w sieni. Myślałam też o czyszczeniu kominów ale to może zrobi gdy przyjedzie pod koniec września. Wtedy też ma wyciąć drzewa i chaszcze piłą spalinową. Może też potnie trochę drzewa i pomaluje krzesła z kuchni. Krzesła są w kolorze sosny ale już nieco podrapane. Trzeba je więc odnowić. Chcę by były białe. Jak to dobrze faceta w domu mieć:)


2 komentarze:

  1. W mojej głowie wiele pomysłów siedzi ale nic mi się nie chce robić :/ Przykry stan...
    Ale może na tym polega urlop :D
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam