Codzienność

Codzienność

niedziela, 15 lipca 2018

niedzilnie

Schudłam już prawie 10 kg. To niby dużo, ale nie wtedy gdy do zrzucenia jest jeszcze 30 kg. Czuję jednak, że tym razem sie uda, bo pogodziłam sie z długim okresem odchudzania. To progres w myśleniu, ponieważ do tej pory chciałam szybko i byłam krótkodystansowcem. Miałam ambicję zrzucać 10 kg w miesiąc, a tak sie juz teraz nie uda i trzeba to zaakceptować. Na razie waga spada i organizm dobrze współpracuje. Obym szybko jeszcze 10 kg zrzuciła to będzie lżej. Juz jest. Na razie przygotowuję dużo przetworów z warzywami do zup. Robię fasolkę, cukinię i kalarepkę. Pomyslę o świeżych ogórkach. Będzie jak znalazł zimą gdy dostepu do warzyw nie będzie. Troche się tego okresu boję, bo co ja biedna będę jeść. Tęsknie za pieczywem domowym, sałatkami z majonezem, quiche, kluskami, pizzą i zapiekankami. Gdy zrzucę 10 kg na coś z tego sobie pozwolę. To będzie nagroda za wytrwałość.

Dni wczorajszy i dzisiejszy traktuje ulgowo. Nawet sie nie ubierałam. Chodze, a w zasadzie lężę na kanapie w długiej podkoszulce. Dziś na dodatek nie zamierzam pracować. Ma być luz i psychiczny wypoczynek. Będzie dużo spania w dzień i troche robótek. Chcę zrobić kolejną czapkę tym razem z bucli. Nawet juz zaczłam. Robi sie dość trudno, bo włóczka jest pełna supełków i sie haczy, ale czapczka wychodzi bardzo fajna, mięciutka choć kolor mi niezbyt odpowiada, bo granat. Kusi mnie anioł czarno-biały, może kolejne kwiaty i może kartka. Myślę o rysunkach węglem i sangwiną...






Późnym popołudnim zrobię cukinie do słoików, a wieczorem muszę napisać tekst o snach do Claudii i prognoze tarota na Fanpage. Jutro może wpłyną mi pieniądze na konto to kupie akryle i zacznę nimi działać.
Późną porą będę słuchać odgłosów nocy. Chcę się zrelaksować. Uwielbiam ciszę, otwarte okno i od czasu do czasu nawołujące się psy. Zawsze to lubiłam jako typowa sowa i często sobie tą przyjemność w lecie dawkuję. Marzę o tym by usłyszeć kiedyś wyjące nocą wilki, ale mi to chyba nie będzie dane w tym życiu. Noc jest wspaniała, przyjazna i dobrze na mnie wpływa w przeciwieństwie do gwarnego dnia. Nie znoszę samochodów, krzyczacych dzieci i gadających pod oknem ludzi. Chyba powinnam mieszkać na odludziu...:)

4 komentarze:

  1. Oj to mamy podobnie - ja też cenię ciszę, rozpraszają mnie hałasy za oknem. Pozdrawiam serdecznie!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja cenię sobie życie na wsi i nigdy nie wróciłabym do miasta. Odpoczywasz Agatko , ale głowa ciągle kreatywnie pracuje . Gratuluję 10 kg , tak trzymaj. Miłego tygodnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) dla mnie tez tylko wieś, ale nie w tym życiu...

      Usuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam