Codzienność

Codzienność

niedziela, 13 stycznia 2019

niedziela

Dziś spałam do oporu. Potrzebowałam tego po całym tygodniu wstawania do kurierów. Przyszło sporo rzeczy do rękodzieła i przesyłka żywnościowa. Zrobiłam zakupy głównie mamie, żeby Krzysiek nie musiał nosić. Dziś nie pracuję. Juz wczoraj nic nie robiłam. Ostatnio nie przejmuję się, ze mi pieniądze uciekają. Bez przesady. Weekendy zrobiły sie prawie święte o ile pilnych zleceń nie mam.
Wczoraj byłam na zajęciach z malarstwa. Skończyłam obraz. W przyszłym tygodniu zacznę kolejny. Może pejzaż zimowy. Moje obrazy akrylowe wreszcie mi sie zaczynają prawie podobać. To dobry znak. Nie mam zamiaru z zajęć rezygnować. Będę chodzić. Choćby i kilka lat. 



Będę się tez intensywnie uczyć grafiki i robienia kartek. Niby cos juz w tych dziedzinach działam i to nawet zarobkowo, ale ciągły rozwój jest ważny. Kurs corela przerabiam, a co do kartek to ogladam inspirujace filmiki. Podgladam tez inne scraperki. Dziś chcę zrobić grafikę z rybami. Moze tez i kartka będzie. :)

Kilka dni temu napisałam bardzo krótkie opowiadanie na warsztaty w grupie. Miało mieć 2000 znaków tylko. To strasznie mało i dlatego później je rozwinęłam o opisy i emocje. To mu dodało smaku. No i znowu się waham czy zapisać sie na kurs webwritingu. Skrócony wykupiłam i lekcje przerabiam. To nie bardzo dla mnie. Nie chcę pisać tekstów sprzedażowych, zachęcających do czegoś i pod seo. Wolę pisać opowiadania. To naprawde lubię. Moze więc ten kurs byłby lepszy? Muszę szybko podjąć decyzję.  

A na koniec dwa wiersze. Drugi jest rytmiczny. Lubie takie wiersze pisać, ale nie lubie czytać. Wolę wiersze białe.


Zamrożone serce



zamrożone serce nie czuje

nie tęskni  

trwa
podarowałam ci je z ufnością
gdy jeszcze tętniło życiem
zdeptałeś je odrzuciłeś
ogłuchłam
od jego krzyku
tylko czasem jeszcze
wspomnienia bombardują myśli
trzepocze wtedy i łka
bezradne
jak skrzywdzone dziecko

Zima
wiatr hula po łąkach
czule pieści pola
świat ciszą natchniony
drzemie po opłotkach
drzewa już wzdychają
pod ciężkim brzemieniem
las trzaskiem się wita
nostalgia gra w sercu
zima welon szyje
biel mami spokojem
mróz srebrem maluje
to trawy to krzewy
ptaki już zamilkły
zając miedzę znaczy
słońce twarz przysłania
zadumy to czasy

Waga drgnęła i zaczęła spadać. Zupy są niezawodne. Uf...

2 komentarze:

  1. ho ho ho! jak się szanowna koleżanka rozwija warsztatowo :D Samych sukcesów życzę i zadowolenia z prac, mnie się podobają ale ja nie artystyczna więc nie jestem twórczo obiektywna :)
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jestem juz w zasadzie z tych obrazów nawet zadowolona:)

      Usuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam