Codzienność

Codzienność

piątek, 1 lutego 2019

piątek

Jutro zajęcia z malarstwa. Skończę jeden obraz i moze zacznę następny. Podobrazie wezmę. To tez pejzaż zimowy. Tym razem większy format. Miejsce na obrazy w pokoju dziennym powoli się kończy. Nie ma tez juz miejsca w ganku i w łazience. Chyba trzeba będzie pomyśleć o zamalowywaniu niektórych abstrakcji. Szkoda trochę. W łazience wisi 9 abstrakcji i gdybym je zamalowała to bym miała co robic przez jakiś czas. Jest jeszcze miejsce w sypialni i w pracowni, ale i ono się skończy i co wtedy? Kocham przecież malowanie i z niego nie zrezygnuję...

Za niecałe trzy tygodnie przyjedzie S. Czeka na niego sporo pracy. Ma pomalować biblioteczkę, naprawić szufladę i chlebak, powiesić półkę i otulić rury od wody w piwnicy, bo Krzysiek tego nadal nie zrobił. Odkąd S jest to Krzysiek nic juz nie robi. Twierdzi, że pracuje...

W najblizszym czasie muszę zrobic zakupy w sklepie ze zdrową zywnością. Kończą mi się wszystkie straczkowe i kasze. Uzywam fasoli białej, czarnej, czerwonej, mung, adzuki. Uzywam soczewicy i cieciorki i grochu. Chcę kupić kasze bulgar i orkiszową. Problem z tym, że raczej wszystkiego w jednym sklepie nie kupię i trzeba będzie kombinować. Problemem są wizyty kurierów, bo muszę czuwać od rana i się nie wysypiam.

Na koniec wiersz. Znowu się spodobał...:) Tym razem 2 miejsce...


Zanim powiedziałam tak

szukałam  schronienia
 nim powiedziałam tak
chciałam zbudować dom
na granitowej skale
miał tchnąć ciepłem i miłością
szukałam spokoju
chciałam pomilczeć z tobą
zaznać ukojenia i ugasić pożar wspomnień
pamiętam
noce krzyczące rozkoszą
czułość i tęsknotę gdy znikałeś choć na chwilę
i pewność jutra o poranku
wtedy powiedziałam tak



2 komentarze:

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam