W poniedziałek bylam z Krzyśkiem u lekarza. Zawsze przy tej okazji mieliśmy zwyczaj wchodzić do ksiegarni. Niestety juz jakiś czas temu została zlikwidowana. Dla mnie to cios, bo lubie książki przejrzeć przed zakupem.Teraz w okolicy mamy jedną małą księgarnie tylko, ale w niej jest słabe zaopatrzenie. Gdy ostatnio byłam nic dla siebie nie znalazłam. Teraz kupuje książki w internecie, albo zgrywam z Chomika. Tak chyba robi większość wielbicieli książek. Inna sprawa, że czytam troche mniej. Kiedyś czytałam bardzo duzo, a teraz zaledwie godzinę, dwie dziennie. Krzysiek sporo czyta z tym, ze nic nie kupuje, bo korzysta z bibliotek. Mama tez sporo czyta. Mój syn nie czyta dużo, a Sebastian wcale.
Dieta mi idzie. Jutro już tydzień. Schudłam 2,3 kg. Niby powinno się ważyć po miesiącu dopiero, ale ja bym tyle nie wytrzymała. Nie wiem co takiego jest w kupnym chlebie, że jestem po nim tak ociężala. Jadłam ostatnio nie tak dużo, bo po 2 kromki i to rano. To nie mąka, bo chleb jest pszenno-żytni, a makaron mogę jeść i kluski typu pierogow czy kopytek też. W diecie zupowej pasuje mi też to, że jest taka tania. Nie jadam zwykle zup tradycyjnych. Kombinuję i wymyślam cuda. Ot choćby musztardowa z chorizo.
Zupa musztardowa z chorizo
- spora marchew
- cebula
- 3 ząbki czosnku
- 3 łyzeczki musztardy
- około 5 dkg chorizo
- 3 łyżki ryżu
- kilka pieczarek
- łyżka śmietany
- 0,75 l wody
- przyprawy ziolowe
- sol
- pieprz
- liść laurowy
Warzywa plus chorizo i pieczarki rozdrobnić, zalać woda i gotować do miękkości chorizo. Dodać przyprawy i ryż. Ugotować. Na koniec dodać musztardę i śmietanę.
Koło mojego domu pojawiły sie dwa dorosle, nieznane koty. Jeden jest od jakiegoś miesiąca. Moze byc od dalszych sąsiadów. Drugi pojawil sie nagle kilka dni temu. Trzyma sie podwórka i przeraźliwie miauczy pod oknami. Nie pozwoli podejść do siebie. Oby nie byl wyrzucony. Jedzenie i picie ma, ale co dalej? Zima kiedyś przyjdzie i jeśli ktoś go wyrzucił, a nie zaufa, może jej nie przetrwać. Szkoda by bylo. Ratowałabym go, ale musialby mi zaufać. Na klatkę łapać nie będę, bo kot może nie przeżyć jak mój Śnieżek.
Zwab na jedzonko! Na jedzonko to każdy się kusi. :-)
OdpowiedzUsuńSzkic ładny, a ta zupka musi być pyszna! Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńA może zbudować jakąś budkę dla kota taką cieplejszą, jak się nie oswoi teraz to chociaż będzie miał gdzie przeżyć zimę?
OdpowiedzUsuńCiekawa zupa i śliczny szkic. Miłego weekendu 💝☺
OdpowiedzUsuń