Mój własny świat... życie codzienne, twórczość, ciepłe, swojskie klimaty, nieco romantyzmu, szczypta magii i całkiem sporo pozytywnych emocji...
Codzienność
wtorek, 2 lipca 2013
Dzień po dniu, książki i szydełko
Od kilku dni pogoda się zmieniła. Już nie pada deszcz i wyszło słońce choć nie grzeje zbyt mocno. Poprosiłam więc sąsiada by przyszedł w wolnej chwili pomóc Krzyśkowi w pracach przy domu. I tak wczoraj po południu czyścili kominy. Praca przebiegła sprawnie a za szczotkę posłużył jak zawsze mój mosiężny stary moździeż zawieszony na sznurku. Sadzy był bardzo dużo. Z komina w pokoju dziennym wybraliśmy prawie wiadro osadu. Skąd się tyle uzbierało nie mam pojęcia bo przecież piec był montowany niecały rok temu i wszystko z komina było przy okazji wybrane. Cud, że się paliło i że się nie zapalił się komin. Komin od piecokuchni też czysty nie był z tym, że jeszcze osad nie został wybrany bo najpierw trzeba zrobić wyczystkę z drzwiczkami od strony łazienki. Przy okazji czyszczenia sąsiad poprawił też tynk na kominie nad babci mieszkaniem bo trochę tynku spadło i ukazały się cegły. Mam nadzieję, że przez to spacerowanie po dachu nie uszkodziła się papa i nie będzie się lało. Papa jest nowa, termozgrzewalna i podobno ma wytrzymać 20 lat ale kto ją tam wie...A od dziś po południu zaczyna mi się remont szamba. Trzeba poprawić bo służy już ponad 20 lat i straciło szczelność. I tak dzień po dniu bo lato szybko mija...
Wczoraj ja też miałam bardzo pracowity dzień bo kończyłam przygotowywać materiały do dwóch książek i wysłałam je do wydawnictw. Czekam teraz na odpowiedź czy zostały zaakceptowane. To się okaże z czasem, raczej niezbyt szybko zwłaszcza w przypadku antologii haiku o zwierzętach bo w tym przypadku autorzy mają czas na przesłanie swoich utworów aż do września. Druga książka to mój tomik poezji. Tu decyzja odnośnie druku będzie pewnie podjęta szybciej ale i poprawek będzie więcej...A jesienią ma powstać jeszcze jedna antologia...A pozycja z przysłowiami też prawie skończona...I tomik z haiku też się pisze i już koniec widać...Zobaczymy co się uda zdziałać bo jeszcze pół roku na działanie zostało...
Na obiad będzie dziś kapusta z jabłkami i śmietaną podana z młodymi ziemniakami i koperkiem. Jedno danie i bez mięsa ale tak ma być...Za to na kolację będą panierowane krążki z cukini podane z chutnej ze śliwek i papryki...
1/2 główki kapusty
4 jabłka
2 spore cebule
sól
pieprz
kminek
śmietana
olej
mąka
Kapustę pokroić, podlać wodą, dodać pokrojone jabłka, przyprawy i podgotować. Cebulę pokroić, poddusić na oleju i dodać do kapusty. Dusić razem. Gdy miękkie podlać śmietaną i zaprawić mąką.
A po południu będę robić przetwory z truskawek czyli dżemy i truskawki w soku...
Moja ,,obsesja" dziergania a raczej dziergania poduszek, tym razem się kończy bo powoli zaczyna mi brakować pomysłów. Powstało 5 poduszek. Jedną, szóstą, pewnie skończę dzisiaj. Mam też jeszcze pomysł na uroczą, kremową, podusię na krzesełko do łazienki. Włóczkę, mój ulubiony akryl, już kupiłam. I to już koniec. Będę jeszcze wprawdzie potrzebowała kilka poduszek do pracowni ale jeszcze nie wybrałam ani kolorystyki ani wzorów. I nie wiem co dalej bo albo się wezmę za coś innego np. za kapę, serwety, dywaniki do sypialni czy czapkę albo odłoże szydełko na jakiś czas by ponownie do niego wrócić z nowymi pomysłami i zapałem...Kupiłam ostatnio w antykwariacie 2 książki z wzorami i znalazłam fajny wzór na kwiatek. Więc może jeszcze czapka z kwiatkiem?
Przyszły mi wreszcie zamówione niedawno kamienie: angelit, agat mszysty i diament herkimer będę wiec częściej z kamieniami medytować oczywiście w tym przypadku z każdym z osobna, żeby kamienie wyczuć i zapoznać się z nimi. A kamienie są bardzo ciekawe bo np. angelit między innymi ułatwia nawiązywanie kontaktów z aniołami a agat mszysty pozwala na połączenie się z energią matki natury. Zobaczymy...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Agato bardzo Ci te dni pracowicie idą , poezji trochę poczytałam na Twoim drugim blogu i jestem pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru życzę .
Ilona
Korzystam z chłodniejszych dni i poganiam z robotą bo jak przyjdą upały to będę leżeć...
OdpowiedzUsuńDużo się u Ciebie dzieje każdego dnia.Życzę umiarkowanej pogody i pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTak faktycznie sporo się dzieje u mnie zwłaszcza latem. Remonty, przetwory i inne prace wg. wpowiedzenia,,Spyta się zima coś robił latem"...
Usuńproblem z komineem i sadza może być w jakości spalanego węgla.... nie wiem jak u ciebie ale u nas jest beznadziejny węgiel choć Dolny Śląsk na węglu stoi i to nie tylko koksującym....
OdpowiedzUsuńmedytacja z kamieniami...ciekawa sprawa....
a poza tym jak widze masz całe dnie zajęte... pozytywnie :)
serdeczności.... i dziękuję za wpis, utwierdził mnie że nie tylko ja tak myslę, choć kolejny od Anki.... :(
widze że mój post się nie ukazał....:(
OdpowiedzUsuńsprawa z kominem to może sprawa jakości węgla ? że pozostawia tyle sadzy ?
i dziękuję za odwiedziny i komentarz, utwierdza mnie że jednak ktoś podobnie do mnie myśli i czuje
serdeczności
Masz rację to hyba węgiel...
UsuńAgato, skuszę się na tę kapustkę:) Zaraz też sama idę robić jakieś przetwory, bo bardzo to lubię. A poduch nigdy za dużo! Pozdrawiam cieplutko. Ania
OdpowiedzUsuńU mnie przetwory to nie tylko kwestia smaku i zdrowia ale i konieczność bo sklep daleko...
OdpowiedzUsuńśliczne , sielskie powłoczki...
OdpowiedzUsuńdlaczego ja nic nie robię ???? ech...
pozdrawiam niedzielnie
A trzeba poczekać na natchnienie... Ja czekałam kilka miesięcy...
Usuń